Jak wytrzyma? ze wsp??czesn? kobiet??
Jak wytrzyma? ze wsp??czesn? kobiet?? читать книгу онлайн
Jedna z czytelniczek zada?a mi pytanie, jak zrobi? z ciapy m??czyzn?. Odpowiadam – nie wiem. Ale po d?u?szym zastanowieniu si?gn??em do prezentu od ?ony sprzed kilku lat i zrozumia?em.
"Wszyscy m??czy?ni doskonale wiedz?, czym, tak naprawd?, jest kobieta. Przyrz?dem wielofunkcyjnym, elastycznym, nadaj?cym si? do rozmaitego u?ytku. Jest to fakt i ?wi?ta prawda. Umiej?tno?? pos?ugiwania si? przyrz?dem posiadaj? jednak?e tylko niekt?rzy, wi?kszo?? m??czyzn nie daje sobie z tym rady i psuje co mo?e.
POPSUTY PRZYRZ?D ZA? NIE NADAJE SI? DO NICZEGO.
Tu nale?y zwr?ci? m??czyznom uwag? na osobliw? cech?, jak? prezentuj? bez ma?a na ka?dym kroku. ?rubokr?tem pos?uguj? si? do wykr?cania ?rubek, a poza tym najwy?ej do czyszczenia paznokci, korkoci?gu u?ywaj? przy butelkach z winem, samochodem je?d??, zarazem pilnie dbaj?c o takie rzeczy jak olej, styki, ?wiece, klocki hamulcowe, p?yn do ch?odnicy i wolne obroty. W?dk? z ko?owrotkiem niech B?g broni, ?eby kto? dotkn??, bro? my?liwsk? rozbieraj? i sk?adaj? z trosk? wszechstronn? i niemal ze ?zami w oczach, do wszelkich przedmiot?w martwych odnosz? si? czule i tkliwie, dbaj?c o ich potrzeby bardziej, ni? o siebie samego, w pe?ni ?wiadomi, i? zlekcewa?enie drobiazgu mo?e mie? skutki katastrofalne.
A Z KOBIET? CO…?
Zm?czenie materia?u jej nie dotyczy, oliwienie w gr? nie wchodzi, gwa?town? zmian? funkcji przyrz?d za?atwi we w?asnym zakresie, konserwacja niepotrzebna, a na drobiazgi w og?le mo?na nie zwraca? uwagi.
NIC B??DNIEJSZEGO!
Kobieta, owszem, jest to przyrz?d wielofunkcyjny, wymagaj?cy jednak?e starannej piel?gnacji. Przy odpowiednim staraniu w pe?ni zdaje egzamin i mo?e s?u?y? do ko?ca ?ycia, wci?? w doskona?ym stanie…
PRZEDE WSZYSTKIM KOBIET? NALE?Y SOBIE WYBRA? Z NAMYS?EM I PIECZO?OWICIE.
PODSTAWOWYM M?SKIM B??DEM JEST PODDAWANIE SI? WYBOROWI"
Dlaczego m??czy?ni pope?niaj? ten b??d? Jak go unikn??? Jak powinien post?powa? m??czyzna? Jak funkcjonuj? kobiety? Na te pytania drogie panie (i panowie) odpowiedzi znajdziecie w ksi??ce Joanny Chmielewskiej "Jak wytrzyma? ze wsp??czesn? kobiet?" wydanej nak?adem Wiedzy i ?ycia w 2003 r. Dosta?em ksi??k? w prezencie od ?ony na rocznic? ?lubu. Podejrzewam, ?e to nie by? przypadek, ale udowodni? tego ni mog?. Ksi??ka jest zabawna i pouczaj?ca. Polecam.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
14.Pamiętać o rozmaitych rocznicach, które z reguły wylatują nam z głowy.
15. Wycierać nogi przed progiem.
16. Zapuścić brodę 17. Zgolić brodę.
18. Lać po mordzie rozmaitych nachalnych palantów.
19. Nosić trzy walizki zamiast jednej torby turystycznej.
20. Oddawać jej pieniądze, które dotychczas trwoniliśmy dowolnie.
21.Dopuścić ją do kierownicy naszego ukochanego samochodu.
22. Przypodchlebiać się teściowej.
Zmiłuj się Panie, a cóż za katorga! Ponadto musimy:
– tańczyć,
– czytać książki,
– oceniać ze znastwem:
a) krój i barwę kiecki, (a należy zauważyć, że większość mężczyzn, to daltoniści. Ubierać swoje kobiety potrafią tylko architekci. Plastycy wymyślają dziwactwa, a cała reszta nie ma o tym zielonego pojęcia),
b) rodzaj, kolor i twarzowość uczesania,
c)urok lakieru na paznokciach,
d) pantofle (Inne szczegóły garderoby również wiążą się ściśle z wdziękami,
jakie skrywają, lub też przeciwnie, ukazują, i żaden mężczyzna z oceną ani przez chwilę się nie waha),
e) w razie jej nieobecności podlewać kwiatki (złote rybki na ogół karmimy dobrowolnie i we własnym zakresie. Białe myszki też).
Jeśli chcemy jako tako wytrzymać z kobietą, powyższe obowiązki musimy spełniać przynajmniej
w pewnym stopniu. Opanowawszy jednakże wiedzę podstawową, zaczynamy mieć pewne szanse. Możemy unikać najgorszego. Też w żadnym wypadku nie należy kobiety unieszczęśliwiać. Kobieta nieszczęśliwa traci:
a) wszelki rozum i opamiętanie,
b) urodę,
c) zdrowie, ponadto:
– zachowuje się nieznośnie,
– zatruwa mężczyźnie każdą chwilę życia,
– przestaje spełniać podstawowe obowiązki,
– przypala posiłki,
– dostarcza wrażeń wysoce nieestetycznych,
– moczy łzami nasze koszule i kamizelki,
– wyrywa nas ze snu głośnym łkaniem, lub też jeszcze głośniejszymi okrzykami rozpaczy,
– paskudzi nam opinię na terenie towarzyskim, służbowym i rodzinnym,
– trwoni pieniądze na pocieszające zakupy, zazwyczaj bardzo kosztowne, bo tańsze nie spełnią swego zadania,
– daje się poderwać pierwszemu lepszemu patafianowi,
– do łóżka się nie nadaje,
– pożytku z niej nie ma żadnego,
– zawraca nam głowę i odbiera spokój.
Niby do czego mają nam służyć te wszystkie udręki? Uniknąć ich nie zdołamy tylko w jednym wypadku, jeśli, mianowicie, decydujemy się porzucić na zawsze jedną kobietę na korzyść drugiej i na tle tej drugiej dostaliśmy małpiego rozumu. Wszystko inne kobieta od biedy mogłaby zrozumieć albo chociaż bezrozumnie przyjąć do wiadomości i nawet przebaczyć. Tego jednego akurat nie i jest to siła wyższa Rzecz oczywista, najlepszym wyjściem byłoby natychmiastowe pozbycie się towarzystwa, obecności i w ogóle widoku kobiety porzucanej. Nie zawsze jest to łatwe. Mimo trudności, bezwzględnie należy się powstrzymać od radykalnego usunięcia jej z tego padołu z bardzo prostego powodu: pojawią się kłopoty także i z tą drugą, na której nam zależy,
ponieważ konwersacje poprzez kratki więzienne i w obliczu strażnika w najmniejszej mierze nie zaspokoją naszych uczuć. Drugie wyjście, prawie równie dobre, polega na podetknięciu jej naszego następcy. O ile zdołamy skierować na niego strumień jej namiętności, naszego odejścia zgoła nie zauważy, a potem niech on się martwi. Wszystkie inne wypadki unieszczęśliwiania kobiety są do opanowania. Kobiety bowien czują się nieszczęśliwe, jeśli:
1. Ciągle nas nie ma Ten problem, generalnie, przyczyńia największej zgryzoty. Bezustannej obecności, w dzień i w nocy, wciąż tej samej osoby, nawet ukochanej, nikt normalny nie wytrzyma. Absolutne dobro-dziejstwo stanowi tu praca zawodowa, która zmusza nas do oddalenia się legalnie i bez przeszkód, dając wytchnienie na ładne parę godzin. Nie musimy łgać, kręcić, wić się w nerwach ani wygłaszać brutalnych prawd, zwyczajnie idziemy do roboty i cześć. W innych sytuacjach, kiedy błogosławiona praca nam odpada,
bo na przykład w niedzielę nasz bank (warsztat, sklep, laboratorium, plac budowy, urząd i tak dalej) jest zamknięty na mur, możemy użyć sposobu następującego: Przyjmujemy wyraz twarzy ponury i gniewny, przez co najmniej dwie minuty, milcząc, patrzymy w okno, po czym zawiadamiamy naszą kobietę, że musimy natychmiast wyjść, ponieważ trzaska nas straszna cholera.
Nie, nie na nią, broń Boże, na Kowalskiego. Jesteśmy na niego tak wściekli, że nie zdołamy się opanować
i zrobimy awanturę jej, niewinnej. Musimy wylecieć z domu i pędząc przed siebie wydyszeć naszą wściekłość. Uspokoiwszy się, wrócimy natychmiast. I już wkładamy płaszczyk. No, rzecz jasna, natychmiast spyta o przyczyny. Co też takiego ten Kowalski, mu zrobił? Na to pytanie nie odpowiemy wcale. Nie możemy o tym mówić, bo szlag nas trafi. Powiemy jak wrócimy, już na spokojnie. Wracamy po dowolnym czasie, w pogodnym nastroju i nadal nie będziemy rozmawiać o Kowalskim, bo to by znowu wpędziło nas w furię, a nie zamierzamy psuć sobie humoru.
Naciśnięci, kwestię Kowalskiego załatwiamy jednym zdaniem. Zależnie od wykonywanego przez nas zawodu, Kowalski:
– zepsuł kosztowne narzędzie, za które jesteśmy odpowiedzialni,
– wysłał w naszym imieniu niewłaściwy dokument do niewłaściwej osoby,
– pomylił naszych pacjentów i cud boski, że obaj wyżyli,
– powiedział o nas śmiertelną głupotę, którą teraz będziemy odkręcać,
– zgubił dzieło naukowe, które pożyczyliśmy od profesora,
– przyjął do pracy kretyna,
– zostawił odciski palców tam, gdzie ostatnio dokonaliśmy włamania.
Zważywszy, iż, de facto, do Kowalskiego nic nie mamy i żadne szały nami nie szarpią, właściwy komunikat wymyślimy bez trudu. Dla zmiany tematu zapytamy ją, gdzie się podziała ta śliczna niebieska sukienka, którą nosiła tak niedawno? Błąd Kowalskiego i niebieska sukienka jest to repertuar żelazny, który zdaje egzamin zawsze. Różne inne nasze nieobecności możemy zrównoważyć drobiazgiem. Do równoważących drobiazgów zaliczają się:
a) kwiaty,
b) perfumy,
c) pierścionek z dużym brylantem,
d) polędwica wołowa, (łatwa do przyrządzenia, nie dowali jej roboty, a zaopatrzenie jest),
e) informacja, że spotkaliśmy jej przyjaciółkę, która wyglądała wprost potwornie, kiedy ona się tak zestarzała…? f) informacja, że stęskniliśmy się za nią przez czas nieobecności zgoła szaleńczo, (temu przy najbliższej okazji musimy dać wyraz, więc zastanówmy się, co mówimy),
g) nowy samochód, już stojący przed domem (dla niej),
h) duża suma pieniędzy, (dla uniknięcia głupawych podejrzeń wyjawniamy, że ktoś z dawnych czasów oddał nam dług),
i) komunikat, że jesteśmy śmiertelnie głodni,
J) komunikat, że na jedzeniu nam nie zależy, bo zamierzamy się odchudzać,
k) zaproszenie na garden party w rezydencji amerykańskiego ambasadora.
Jak widać, możliwości jest mnóstwo. Najlepsze wrażenie robią zazwyczaj nowy samochód, oraz informacja o przyjaciółce. O ile okoliczności i warunki sprzyjają, dobrze jest także rzucić się na nią od razu z dzikim błyskiem w oku, w niedwuznacznych zamiarach erotycznych. Nie zawsze jesteśmy do tego zdolni.
2. Regularnie spóźniamy się na posiłki. Głupotę robimy zwyczajną, sami sobie szkodząc. I posiłki do bani
i kobieta nieszczęśliwa. Szczególnie jeśli w grę wchodzą posiłki uroczyste, towarzyskie, lub rodzinne. Tu już usprawiedliwić nas może wyłącznie solidna katastrofa w ruchu lądowym, morskim i powietrznym. Jeśli jesteśmy terrorystą, wysadzającym w powietrze pociągi, względnie podkładającym bomby w samolotach, życie mamy ułatwione. Jeśli nie, dokonajmy pracy myślowej, do której kobieta nie zawsze się nadaje.
Zastanówmy się może, dlaczego właściwie spóźniamy się na coś, co w gruncie rzeczy bardzo nam się podoba i w dodatku niezbędne jest dla egzystencji, odkrywszy zaś przyczyny, zdołamy opanować skutki. Może one, te posiłki, wypadają nam po prostu w niewłaściwych godzinach? Spróbujmy skorygować pory doby. Kochająca kobieta przyzwyczai się w końcu do przyrządzania obiadu na trzecią w nocy. I nawet będzie szczęśliwa.
3. Nie zwracamy uwagi na jej wygląd zewnętrzny. Bez względu na nasze doznania estetyczne, musimy unikać uwag ewidentnie krytycznych. Zdania w rodzaju:
– czy ty nie mogłabyś się trochę uczesać,
– nos masz czerwony, że aż świeci,
– przestań powłóczyć nogami,
– na ten stary szlafrok już patrzeć nie mogę,
– nie wiem co masz na sobie, ale wydajesz się w tym potwornie gruba,
– skąd ci się wzieło tyle zmarszczek,
– wstyd się pokazać z tobą między ludźmi oraz tym podobne wykreślmy ze swojego repertuaru.
Zamiast nich zastosujmy uwagi odwrotne. Na przykład:
– takie śliczne uczesanie miałaś w zeszłym tygodniu! Zrób to samo jeszcze raz,
– musisz koniecznie zmienić pantofle. Szkoda twoich nóg dla czegoś takiego,
– tak bym chciał zobaczyć cię w tej ślicznej sukience,
– masz sadełko, po którym tylko klepać…,
– poprzednim razem pachniałaś piękniej,
– poprzednim razem miałaś takie piękne paznokcie!
Nie ma najmniejszego znaczenia, że tego poprzedniego razu w ogóle nie było, a do sadełka czujemy serdeczne obrzydzenie. Ukomplementowana kobieta czuje nasze zainteresowanie nią, po czym, zdopingo-wana, postara się podnieść swoje walory na wyższy poziom. O nieszczęściu nie ma mowy. Uwagi możemy zresztą wygłaszać dowolne, bo nawet kompletnie wyzute z sensu pójdą na kark męskiego roztargnienia
i braku spostrzegawczości. Wszystkie kobiety wiedzą, że mężczyźni odnoszą wrażenia ogólne, bez pojęcia
o szczegółach. A zainteresowanie okażemy i to w zupełności wystarczy.
4. Nie dostarczamy jej żadnych rozrywek. No owszem, męczące. Co jest rozrywką dla nas, niekoniecznie musi być dla niej. Na szczęście o swoich upodobaniach, chęciach ona skwapliwie nas poinformuje. W grę wchodzą: