Poczwarka
Poczwarka читать книгу онлайн
Adam i Ewa to m?ode, zamo?ne, wykszta?cone ma??e?stwo. Spe?nieniem ich ambicji i plan?w na przysz?o?? ma sta? si? dziecko. Jednak jego narodziny okazuj? si? ruin?, nie realizacj? marze?: dziewczynka ma zesp?? Downa w wyj?tkowo ci??kiej postaci. Ewa – poprzez instynktowne po?wi?cenie – uczy si? akceptowa? c?rk?, cho? nie jest w stanie dotrze? do jej ?wiata. Adam, kt?rego zawiedzione nadzieje zamieni?y si? w odrzucenie, coraz bardziej oddala si? od rodziny. Nie ma poj?cia, ?e Marysia-Myszka – niezdolna do wypowiedzenia poprawnego zdania i wykonania sensownej w ludzkich oczach czynno?ci – zrywa jab?ka z rajskiego drzewa i rozmawia z Bogiem. Czy zdarzy si? co?, co otworzy zatrza?ni?te mi?dzy nimi drzwi? By? mo?e klucz znajduje si? w przesz?o?ci…
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Dzień pierwszy: kobiety, mężczyźni
Jabłoń na skraju trawnika dawała przyjazny cień i cicho szeleściła liśćmi. Kobieta i mężczyzna siedzieli pod nią na ławce, trzymając się za ręce, i patrzyli na swoją córkę. Dziewczynka tańczyła.
– Jest śliczna, prawda? – powiedział mężczyzna, uśmiechając się do żony.
– Śliczna – przyznała ona. – A jak pięknie tańczy, spójrz… Może będzie tancerką?
– Nie, nie… – sprzeciwił się łagodnie mężczyzna. Powiał lekki, ciepły wiatr i drzewo mocniej zaszemrało liśćmi. Dziewczynka zatrzymała się i zasłuchała.
– Myszszsz…szszszszka… Oć… Oć… Myszszsz… szszszka… – śpiewały cicho liście drzewa.
– Mamusiu, kto to jest Myszka? – spytała dziewczynka.
Rodzice spojrzeli po sobie.
– Twoja siostra, Marysia. Tak ją nazywaliśmy: Myszka – odparła kobieta.
– Opowiadałem ci o niej – powiedział mężczyzna z wyrzutem.
– Myślałam, że to bajka – powiedziała dziewczynka.
– Czasem też tak myślałam – przyznała kobieta. Drzewo śpiewało z szumem liści:
– Myszszsz…szszszka… Oć… oć…
– A jaka ona była? – spytała dziewczynka.
– Śliczna, jak ty – uśmiechnęła się kobieta.
– I równie pięknie tańczyła – dodał mężczyzna po namyśle.
– Gdzie teraz jest? – pytała dalej dziewczynka. Mężczyzna bezradnie spojrzał na kobietę, ale ona, zasłuchana w śpiew drzewa, uśmiechnęła się:
– Myszka jest teraz w Ogrodzie, w którym zawsze jest poranek, zawsze jest słońce i bardzo niebieskie niebo. Tańczy.
– Myszszszsz…szszszka… Oć… Oć… – śpiewało drzewo, głaskane ciepłym wiatrem.
Kraków-Mazury, 2000 r.