C?rka Czarownic
C?rka Czarownic читать книгу онлайн
W lesie, z dala od ludzi, pod m?dr? opiek? czarownic dorasta z?otow?osa dziewczynka. Cho? poch?ania magiczne ksi?gi, uczy si? czyta? w my?lach i rozmawia? z gwiazdami, nie przypuszcza nawet, jaki cel ma jej nauka i pe?na niebezpiecze?stw w?dr?wka po czterech stronach Wielkiego Kr?lestwa. Przed wiekami jej kraj najechali okrutni barbarzy?cy.
Wed?ug s??w tajemniczej Pie?ni, teraz po siedmiuset siedemdziesi?ciu latach zbli?a si? koniec ich panowania. Czy na tronie zasi?dzie wreszcie sprawiedliwy w?adca. Czy Luelle doro?nie, by spe?ni? przeznaczenie?
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Na początku było to niełatwe. Widok królewskiego syna budził w nich popłoch i strach. Niewolnice milkły z chwilą jego wejścia i garbiły plecy, jakby w obawie, że zaraz spadnie na nie bat. Musiało minąć wiele czasu, musiały oswoić się z jego codziennym widokiem w kuchni, nim ponownie zaczęły rozmawiać. A jeszcze więcej czasu, nim zaczęły w tej rozmowie być całkiem swobodne. I dwa razy tyle czasu, nim go polubiły. A dziesięć razy tyle, nim Ajok zdołał z ich ust usłyszeć to – co usłyszał…
Tak, dziesięć razy tyle, gdyż Ajok już niemal od roku chowa się w zamkowej kuchni przed nienawistnymi spojrzeniami ludzi z rodu jego ojca – a tam wita go serdeczność i sympatia. Nawet współczucie. Ajok czuje, że te kobiety naprawdę go lubią; niektóre przytulają go jak matka lub głaszczą po głowie, inne próbują rozpędzić jego wieczny smutek wesołymi piosenkami. Jakby całkiem zapomniały, że on, Ajok, może za parę lat otrzymać z rąk swego ojca imię i liczbę: URGH XIV. Może, ale nie musi. Bowiem sprzysiężenie rycerskich rodów jest tak silne, że szansę syna jego stryja, kuzyna Warghra, rosną z miesiąca na miesiąc. Mówi się nawet o tym, że Urgh go usynowi. Wprawdzie władca jeszcze broni się przed tą myślą, jeszcze śni mu się po nocach syn waleczny rycerz, jeszcze liczy na jakiś cudowny przypadek ale rycerze i rodzina szepczą mu do ucha, że jest to jedyne i honorowe wyjście, aby nie ośmieszyć tak znamienitego rodu. W zamkowej kuchni chyba nikt się nad tym nie zastanawia. Te dziewczyny i kobiety widzą w Ajoku półsierotę, którego matka pochodziła z ich krwi; widzą nieporadnego, drobnego chłopca, którego smutek i samotność należy rozproszyć serdecznością i śpiewem.
… ś p i e w e m. I stało się. Pewnego dnia Ajok usłyszał cichutko wymruczane słowa Pieśni Jedynej i aż osłabł ze wzruszenia. Bo to była poezja. Poezja co prawda bardzo prosta, ale za to najprawdziwsza i samorodna, jak mu powiedziały kobiety. Tę Pieśń stworzyły wiatry i deszcze, śniegi i chmury, rzeki i jeziora, drzewa i ptaki – człowiek jedynie ją podsłuchał. I nie była to zwykła poezja – ale poezja wieszcza. Miała Moc sprawdzania się.
I Ajok przestał się nudzić. Całe ranki i popołudnia spędzał w zamkowej kuchni i spisywał jej słowa. A spisywanie to nie miało omalże końca. Tak wiele było wersji owej niezwykłej Pieśni. Były wersje prościutkie, o prostych i krótkich ludowych rymach, śpiewane po wsiach i były długie, z rytmem choć bez rymu, rozlewne jak rzeka, przypominające dawne święte Pieśni.
Wieczorami Ajok przepisywał wszystko, zwrotka za zwrotką do grubej, zrobionej przez siebie księgi – nazwał ją Księgą Pieśni – a każda pierwsza litera nowej zwrotki była pięknie iluminowana. Słowa Pieśni wchodziły mu w serce, w duszę i w umysł – którym analizował każde ich możliwe znaczenie – i nieomal w całe ciało. Ajok powoli zaczął odczuwać, że to on sam jest tą Pieśnią, że jest jakąś jej częścią. I choć wątły, bez daru walki, poczuł, że jest Jej, Pieśni, rycerzem i że o Nią, i jej spełnienie, będzie walczył. Zawsze.