-->

PS Kocham Cii

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу PS Kocham Cii, Ahern Cecelia-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
PS Kocham Cii
Название: PS Kocham Cii
Автор: Ahern Cecelia
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 278
Читать онлайн

PS Kocham Cii читать книгу онлайн

PS Kocham Cii - читать бесплатно онлайн , автор Ahern Cecelia

?ycie Holly i Gerry`ego by?o idealne – szcz??liwe ma??e?stwo, dom w Dublinie, oddani przyjaciele, wspania?a rodzina. Mieli ?wiat u swych st?p. Tak przynajmniej s?dzili. Dlatego gdy Gerry niespodziewanie umiera, ?ycie Holly rozpada si? na kawa?ki. I oto okazuje si?, ?e jej dowcipny m?? zostawi? dziesi?? list?w, a w nich dziesi?? polece?, kt?re Holly musi wykona?. Z pomoc? zwariowanych przyjaci?? i kochaj?cej, cho? nieco ekscentrycznej rodzinki, Holly przekonuje si?, ?e los szykuje dla niej jeszcze wiele niespodzianek.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Wybaczcie, jeśli się wzruszę, wznosząc toast, ale bardzo się dziś cieszę szczęściem Denise. Jest moją najlepszą przyjaciółką… – Urwała i spojrzała na Sharon. – Jedną z kilku najlepszych.

Gruchnął śmiech.

– Bardzo się cieszę, że zakochała się w tak fantastycznym mężczyźnie jak Tom. Cudownie jest znaleźć miłość kogoś cudownego. Ale znaleźć prawdziwą bratnią duszę to znacznie więcej. Taka osoba rozumie partnera jak nikt, kocha jak nikt i towarzyszy mu na dobre i na złe aż do śmierci. Wiem coś o tym i wiem, że Denise znalazła takiego człowieka w Tomie. – Coś chwyciło ją za gardło. Odczekała chwilę, żeby wziąć się w garść. – Czuję się zaszczycona, że zaproszono mnie do udziału w tym pięknym dniu Denise i Toma. Życzmy im wielu tak pięknych dni jak dzisiejszy.

Wszyscy zaczęli klaskać, sięgnęli po kieliszki. – I jeszcze jedno! – dodała, przekrzykując tłum. Musiała unieść rękę, żeby go uciszyć. Hałas umilkł, znów wszystkie oczy zwróciły się na nią.

– Niektórzy z obecnych tu gości słyszeli zapewne o liście wymyślonej przez pewnego wspaniałego człowieka. – Przy stoliku Johna zerwały się oklaski. – Jedna z zasad głosi, żeby nigdy nie wkładać kosztownej białej sukni.

Przy stoliku Johna wybuchła istna owacja, Denise zwinęła się ze śmiechu na wspomnienie tamtego fatalnego wieczoru, kiedy to wpisano ową zasadę na listę.

– W imieniu Gerry’ego – dodała Holly – wybaczam ci, Denise, złamanie owej zasady tylko dlatego, że tak ślicznie wyglądasz. I poproszę cię, żebyś wzniosła razem ze mną toast za was oboje i za bardzo drogą białą suknię. A wiem coś o tym, bo przeciągnęłaś mnie po wszystkich sklepach ze ślubnymi kreacjami w całej Irlandii!

Goście podnieśli kieliszki.

– Za Toma i Denise w bardzo drogiej białej sukni! Holly promieniała. Przyjęcie się rozpoczęło.

Ze łzami w oczach przyglądała się, jak Tom i Denise tańczą po raz pierwszy razem jako małżeństwo i przypomniała sobie, co czuła w takiej samej sytuacji. Uniesienie, nadzieję, szczęście, dumę i chociaż nie wiedziała, co przyniesie los, wszystkiemu była gotowa stawić czoło. To wspomnienie przepełniło ją radością. Musi przestać płakać i otworzyć się na przyszłość. Otrzymała fantastyczny dar – życie. Czasem okrutnie się urywa, ale najważniejsze jest to, co z nim zrobimy.

– Mogę cię prosić?

Patrzył na nią uśmiechnięty Daniel.

– Oczywiście.

Odwzajemniła uśmiech, przyjęła rękę.

– Mogę ci powiedzieć, że pięknie dziś wyglądasz?

– Bardzo mi miło.

Denise wybrała jej śliczną liliową suknię z gorsetem, bez ramiączek i z głębokim rozcięciem z boku. Włosy upięła do góry, ale pojedyncze loki spadały tu i ówdzie na ramiona. Czuła się piękna. Niemal jak księżniczka Holly, i aż roześmiała się na tę myśl.

– I wzniosłaś piękny toast – pochwalił. – Dopiero teraz zrozumiałem, jakim byłem egoistą. Powtarzałaś mi, że nie jesteś gotowa, a ja nie słuchałem – wyznał.

– Nie szkodzi. Chyba jeszcze długo nie będę. Ale dziękuję, że tak szybko dałeś za wygraną.

Tu wskazała głową Laurę, która siedziała naburmuszona przy stoliku. Daniel zagryzł wargę.

– Może wydaje ci się, że to szybko, ale kiedy nie odbierałaś moich telefonów, nawet do mnie, tępego, dotarto, że nie jesteś gotowa na związek. A kiedy pojechałem na święta do domu i spotkałem Laurę, znów między nami zaiskrzyło. Miałaś rację, wcale się nie odkochałem. Ale wierz mi, że gdybym nie był pewien, że mnie nie kochasz, nie zaprosiłbym jej na wesele.

– Przepraszam, że unikałam cię przez ten miesiąc. Potrzebowałam czasu dla siebie. Jednak nadal uważam, że głupio robisz.

Pokręciła głową, widząc wściekłe spojrzenie Laury.

Westchnął.

– Wiem, że mamy wiele do wyjaśnienia i że nie możemy się spieszyć, ale tak jak powiedziałaś, miłość nie umiera.

Holly wzniosła ręce do nieba.

– Przestań mnie cytować. – Roześmiała się. – Bylebyś był szczęśliwy. Chociaż trudno mi to sobie wyobrazić.

Westchnęła dramatycznie, teraz Daniel się roześmiał.

– Jestem szczęśliwy. Chyba nie potrafię żyć bez dramatu. – Spojrzał na Laurę ciepłym wzrokiem. – Potrzeba mi żarliwości, a tej nie można Laurze odmówić. A ty jesteś szczęśliwa? – Patrzył badawczo na Holly.

Zastanowiła się.

– Dziś jestem. A jutrem zajmę się jutro. Ale zmierzam chyba w dobrym kierunku.

EPILOG

Przerzucała czasopisma, szukając zdjęć ze ślubu Denise i Toma. Nie co dzień główny didżej największej irlandzkiej rozgłośni radiowej i bohaterka filmu „Dziewczyny w wielkim mieście” biorą ślub. W każdym razie Denise chciała wierzyć, że to wyjątkowe wydarzenie.

– Ejże – zbeształ ją opryskliwy sprzedawca. – To nie biblioteka. Albo pani kupuje, albo proszę odłożyć.

Westchnęła i znów zaczęła zbierać wszystkie gazety ze stojaka. Ważyły tyle, że musiała dwa razy wracać do lady. I znów przy kasie utworzyła się kolejka. Holly uśmiechnęła się, ale wcale się nie spieszyła. Kiedy położyła ostatnie pismo, zaczęła dokładać batony.

– Mogę prosić torbę?

Zatrzepotała rzęsami.

Sprzedawca obrzucił ją wściekłym spojrzeniem.

– Mark! – krzyknął. Zza regałów wyszedł pryszczaty młokos. – Otwórz drugą kasę, synu – zażądał. Pół kolejki za plecami Holly przeszło na drugą stronę.

– Dziękuję.

Podeszła do drzwi. Już miała je otworzyć, gdy ktoś pchnął je z drugiej strony i zakupy wysypały się na podłogę.

– Bardzo przepraszam – powiedział mężczyzna i schylił się, żeby jej pomóc.

– Nie szkodzi – odparła uprzejmie Holly.

– A, to pani! Czekoladoholiczka!

Spojrzała zdumiona. Stał nad nią zielonooki klient, który już raz jej pomógł.

Roześmiała się.

– Znów się spotykamy.

– Holly, dobrze pamiętam? – spytał, podając jej batony.

– Zgadza się. Rob, prawda?

– Dobrą ma pani pamięć – przyznał ze śmiechem.

– Podobnie jak pan – odparła, wstając.

– Jestem pewien, że niedługo znów na panią wpadnę – powiedział Rob i dołączył do kolejki.

Holly patrzyła na niego jak urzeczona. W końcu podeszła.

– A może miałby pan ochotę na kawę? Bo jeżeli nie ma pan czasu… – Zagryzła wargę.

Spojrzał nerwowo na obrączkę na jej palcu.

– Ach, tym proszę się nie przejmować. – Wyciągnęła rękę. – To już tylko wspomnienie dawnych szczęśliwych chwil.

Pokiwał ze zrozumieniem głową.

– W takim razie chętnie.

Przeszli na drugą stronę ulicy do małej kawiarenki.

Czekała, aż Rob przyniesie drinki. Wydał jej się miły. Wyglądała przez okno i myślała o tym, czego się nauczyła. Przyjęła radę ukochanego mężczyzny i dokładała starań, żeby rany się zagoiły. Była gotowa sięgać po to, na co ma ochotę.

Owszem, popełniała błędy, czasem w poniedziałek rano lub wieczorem płakała samotnie w łóżku. Często życie ją nudziło i trudno jej było zwlec się do pracy. Jeszcze trochę za często miewała złe dni i wyrzucała sobie, że za mało ćwiczy na siłowni. Po prostu bardzo często robiła coś nie tak.

Z drugiej strony hołubiła skarb – miliony szczęśliwych wspomnień, które uświadamiały jej, czym jest prawdziwa miłość. Była gotowa na dalsze przeżycia, kolejną miłość i nowe wspomnienia. Czy zdarzy się to za dziesięć miesięcy, czy za dziesięć lat, Holly posłucha ostatniej rady Gerry’ego. Cokolwiek ją czeka, musi otworzyć serce i posłuchać jego głosu.

A tymczasem będzie po prostu żyć.

1 ... 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название