Jak wytrzymac z mizczyzna
Jak wytrzymac z mizczyzna читать книгу онлайн
"M??czy?ni zostali stworzeni dla kobiet. Ka?de zwierz? da si? wytresowa?. M??czyzna te?. M??czy?ni kochaj? je??. Niekiedy kochaj? tak?e kobiet?. Nigdy jednak?e nie kochaj? jej bardziej ni? je??." Ksi??ka Joanny Chmielewskiej dowcipnie ujmuje z?o?ono?? m?skiej natury. Porady w niej zawarte pomog? niejednej kobiecie zrozumie? m??czyzn? i m?drze z nim post?powa?. Panowie natomiast znajd? wiele ciekawostek na sw?j temat. Ksi??ka nie opuszcza list bestseler?w. Dwukrotnie ksi??ka zosta?a nagrodzona tytu?em As Empiku, jako najlepiej sprzedaj?ca si? polska ksi??ka w roku 1999 i roku 2000.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
e. dobry nastrój
f. a także różne inne.
Jeśli umówione z nim jesteśmy poza domem, obojętne gdzie, w kawiarni, na rogu ulicy, na dworcu kolejowym, w parku przy karpiach do karmienia, sprawa jest łatwa. Przychodzimy, mniej więcej zgodnie z ustalonym czasem i stwierdzamy jego nieobecność. O ile właściwa godzina już minęła, oddalamy się natychmiast. O ile trochę do niej brakuje, czekamy spokojnie te pięć minut, po czym oddalamy się również.
Zważywszy rozczarowanie, mogłyśmy bowiem być zaproszone na:
– bal karnawałowy w świeżo odnowionym Bristolu
– wycieczkę do Paryża
– spotkanie z Danielem Olbrychskim
– wybieranie prezentu dla nas w jubilerskim sklepie
– lub coś podobnego
bezwzględnie musimy mieć przygotowane zawczasu niezmiernie atrakcyjne zajęcie dla siebie. Aż się trzęsiemy do niego i prawie chcemy gorąco, żeby on się spóźnił, a zajęcie stało się naszym udziałem.
Gorzej, jeśli czekać na niego musimy u siebie w domu. Zazwyczaj w domu mamy co robić i porzucenie własnego mieszkania paskudzi nam wszystko. Albo zatem decydujemy się zawalić zajęcia natury gospodarsko-codziennej, wychodzimy mimo wszystko i udajemy się tam, gdzie nas ogólnie ciągnie, na przykład:
– do kosmetyczki
– do hinduskiego sklepu z odzieżą
– do kina, na film, który bez problemu mogłyśmy obejrzeć w telewizorze
– do przyjaciółki, która ma wysoce interesującego męża
– do kasyna
– do lasu na grzyby
– na tenisa
(tenisiści prezentują zazwyczaj duże walory zewnętrzne)
– na byle który parking, gdzie spróbujemy ukraść samochód, bo niby dlaczego nie? Mafia może, a my co?
Albo też, jeśli nie chce nam się opuszczać domu ze względu na złe warunki atmosferyczne, względnie własne lenistwo, przestajemy czekać, przebieramy się w elegancki negliż i łapiemy się za jakiekolwiek osobiste hobby. Możemy przesadzać kwiatki, rozstawiając je po całej podłodze, możemy czytać sensacyjną powieść, nie rozumiejąc z niej ani jednego słowa, możemy wywoływać zdjęcia w łazience, o ile potrafimy i posiadamy sprzęt, możemy przystąpić do pieczenia ciasta, możemy wszystko. Możemy otworzyć butelkę wina i nawet nieco się urżnąć.
W tym celu, na wszelki wypadek, kobieta musi dysponować:
a. własnym hobby (koniecznie!)
b. korkociągiem na zasadzie dźwigni
(inaczej tego wina nie otworzy i będzie musiała prosić o pomoc sąsiada. Sąsiada o pomoc można zawsze prosić, nawet gdyby się miało pięć korkociągów, o czym on wcale nie musi wiedzieć. Gdyby nazajutrz przyniósł nam szósty w prezencie, rozumiemy, że nie jesteśmy w jego typie. Mamy tu na myśli sąsiada).
c. dyscypliną wewnętrzną (jeśli, w wyniku spóźnienia, oczyma duszy widzimy go:
– w kostnicy
– w szpitalu na stole operacyjnym
– w więzieniu
– pod tramwajem, który nie zauważył, że przejechał człowieka, leży on tam w kawałkach i kona
– w rowie przy autostradzie pod ruiną samochodu
– w ramionach rywalki żadne racjonalne działania nie będą miały do nas dostępu.)
Dodatkową korzyść osiągamy, jeśli on jednak przychodzi i zastaje nas w promiennym humorze, z blaskiem w oczach i rumieńcem na licu, uprawiająca hobby, za każdym razem inne. Dojdzie do wniosku, że jesteśmy kobieta intrygująca, po której diabli wiedza, czego się można spodziewać. Z samej ciekawości będzie przychodził.
Jeśli zaś głupie spóźnienie pozbawi go:
– zaplanowanej rozrywki
– posiłku, którego oczekiwał
– pieniędzy, które już wydał, opłacając bal, lub też bilety lotnicze
– dobrego samopoczucia
– oraz innych wartości,
zastanowi się wreszcie, co robi i przestanie się spóźniać. Następnie zaś pojawi się w nim mgliste i podświadome skojarzenie z kobietą, podobne jak z pociągami na dworcu. Nie chcą czekać i trzeba się z nimi liczyć.
Jeśli nie odczuje żadnych strat, bo jedyne co go interesowało, to nasza osoba, tej zaś właśnie dopadł i ma, możemy sobie nie zawracać głowy niczym.
Zważywszy, iż umysłowość kobiet chodzi osobliwymi drogami, czujemy się zobligowane zwrócić im uwagę na jedną drobnostkę.
Otóż mężczyźni czasami pracują i spełniają obowiązki, nie związane z życiem uczuciowym. Podróżują komunikacją państwową i miejską, względnie własnymi samochodami w korku. Miewają spotkania służbowe i nagłe wypadki ’ ’ w pracy. Bywają policjantami, strażakami i lekarzami w pogotowiu. Leśnikami, hodowcami zwierząt, ratownikami górskimi i marynarzami.
Te rzeczy należy uwzględnić. Trudne chwile zawodowe i totalna niemożność przemieszczenia się w przestrzeni, jak:
– lawina górska
– gęsta mgła na drodze
– katastrofa kolejowa
– niespodziewany klient z Australii
– burza na morzu
– trzy trupy jeden po drugim, a zabójca właśnie ucieka
– pożar domu towarowego
– i tym podobne
w pewnym stopniu zwalniają ich z punktualności.
Nader rzadko się zdarza, żeby służba leśna podpalała bory i gaje dla usprawiedliwienia swojej nieobecności na obiedzie, lub kolacji. Nie było także wypadku, żeby marynarz czy rybak w tym samym celu wywołał porządny sztorm. Mowy nie ma nawet o malutkim szkwaliku.
Zatem, po starannym rozważeniu rodzaju ich zajęć i obowiązków, stosujemy taryfę ulgową i, na przykład, na policjanta z wydziału zabójstw czekamy cierpliwie. Na policjanta z wydziału gospodarczego już mniej.
Bez względu na własne doznania, musimy powstrzymać się od uwag:
– kąśliwych
– złośliwych
– awanturniczych
– złowieszczych
– płaczliwych
– zawierających groźby, choćby nawet i nie karalne
– i ogólnie mało sympatycznych,
jeśli przybywa spóźniony marynarz, taternik, gliniarz, strażak, chirurg i trup.
No nie, przy trupie trochę się zdenerwujemy. Jeśli ma cień taktu, nie powinien przybywać.


Pozostałych witamy czułym uśmiechem, współczuciem, radosnymi słowy i gotowa kolacją. Względnie po prostu gotową sobą.
Wszystko inne tylko ich do nas zrazi.
Nieźle jest także, o ile nie zachodzi żadna z ewentualności wymienionych wyżej, a czekamy w domu, szybko wydzwonić sobie jakiegokolwiek osobnika płci męskiej w wieku jeszcze jako tako produkcyjnym, którego dyplomatycznie i podstępnie nakłonimy do odgrywania roli potencjalnego gacha. Istnieje duża szansa, że ten nasz akurat się na niego nadzieje.
Wyjaśnień nie należy odmawiać, cóż znowu! Przeciwnie, służymy nimi chętnie, rzecz jasna w cztery oczy.
– Bo jak ty się spóźniasz, kochanie, to ja się tak potwornie denerwuję, że już sama nie wiem, co robić i muszę…
– mieć obok siebie żywego człowieka, byle kogo
– natychmiast wyjść z domu, żeby nie zwariować
– coś robić, co mnie jakoś zajmie
… inaczej bym tu umarła, albo ciebie znienawidziła. A ja cię przecież chcę kochać!
Warianty wyjaśnień można sobie tworzyć dowolne, zależnie od charakteru, sytuacji i poglądów przeciwnika.
Pomijając już wszystko inne, z mężczyzną, który nas wcale jeszcze nie zamierza porzucić i któremu na nas zależy, należy rozmawiać.
Rzecz oczywista, nie w chwilach, kiedy:
– ogląda mecz
– łowi ryby
– chciwie spożywa posiłek
– korzysta z nas seksualnie
– ciężko schetany, głowi się nad służbowym, nierozwikłanym problemem, od którego zależy reszta jego kariery
