-->

Molekuly Emocji

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Molekuly Emocji, Вишневский Януш Леон-- . Жанр: Современная проза. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Molekuly Emocji
Название: Molekuly Emocji
Дата добавления: 15 январь 2020
Количество просмотров: 196
Читать онлайн

Molekuly Emocji читать книгу онлайн

Molekuly Emocji - читать бесплатно онлайн , автор Вишневский Януш Леон

Moleku?y Emocji to pe?en refleksji, przenikliwo?ci i intymno?ci zbi?r opowiada? o l?kach, pragnieniach, t?sknotach i codziennych dramatach… Czasem wydaje nam si?, ?e otaczaj?ca nas rzeczywisto?? zmusza do podejmowania trudnych decyzji, ?e ludzie napotykaj? te same problemy, ?yj? tym samym „ustabilizowanym” ?yciem.

Czy w?a?ciwie znamy ca?? prawd? o dzisiejszym cz?owieku? Czy dok?adnie wiemy czego pragnie, czego si? boi, o czym my?li i do czego d??y? Trzeba wiele subtelno?ci i empatii by dotrze? do g??bi, do magii, kt?ra ukryta jest w ka?dym z nas, nie poddawa? ocenie tego co powierzchowne. Nie lada to wyzwanie nawet dla autora, obserwatora i kronikarza codzienno?ci, kt?ry opowiada te historie w „swoim” niepowtarzalnym stylu, z nauk?, erotyk? i emocjami w tle.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 12 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

W wytwornym gabinecie przyjęła ich dyrektorka mówiąca z francuskim akcentem. Siedzieli w skórzanych fotelach i słuchali: „W naszym obiekcie dba się o to, aby nasi goście starzeli się z godnością. Ze specjalną uwagą dobieramy personel. Doniesienia mediów, że pacjenci w instytucjach takich jak nasza umierają z niedożywienia, uszkodzenia organów na skutek przedawkowania środków uspokajających lub złego traktowania całkowicie mijają się z prawdą. My zapewniamy najwyższy standard usług…”.

Nie chce się starzeć. Tym bardziej z „godnością”. Cokolwiek to znaczy. Ona nie może już bardziej się zestarzeć. Jest już przecież stara. Bardzo stara. Poza tym nie chce być żadnym „pacjentem” i nie chce żadnych „usług”. Nie jest wcale chora. Jest tylko stara. Jak słyszy te dwa słowa „starość” i „godność”, to chciałaby wyrwać z piersi rozrusznik i natychmiast umrzeć. Tam, w skórzanym fotelu, w gabinecie tej aroganckiej, zadowolonej z siebie kobiety też natychmiast chciała umrzeć.

Krystian nie dał skończyć dyrektorce. Zerwał się gwałtownie z fotela. Był bardzo zdenerwowany. Doskonale rozpoznaje, kiedy Krystian się denerwuje. Marszczy wtedy czoło, mruży oczy i drży mu prawa ręka. Gdy odprowadzała go pierwszy raz do szkoły, to przez całą drogę ściskała jego dłoń. Do dzisiaj pamięta to drżenie… Pospiesznie pomógł jej wydostać się z fotela. Wyszli bez słowa. Pojechali prosto na lotnisko. Zabrał ją do Rzymu. Po kilku dniach wrócili. Razem. Krystian poprosił o przeniesienie do Frankfurtu.

Pierwszy raz w życiu leciała samolotem. Było wspaniale…

PRAWA OPTYKI

Od kilku lat chodzę do kościoła w poniedziałki. Jest tam wtedy spokojnie i cicho po całym tym tłumie z niedzieli. Zostawiam samochód lub skuter na pustym parkingu, wyłączam telefon komórkowy, siadam wygodnie w pierwszej ławce naprzeciwko ołtarza i rozmawiamy…

Czasami moje kościoły zmieniają kraje lub miasta. Inne są w nich ławki i ołtarze, ale jedno jest stałe: zawsze rozmawiam z Bogiem w poniedziałek. Najczęściej rozmawiamy w małym kościele pod wezwaniem św. Elżbiety na Bockenheim we Frankfurcie nad Menem. To niepozorna budowla w bardzo międzynarodowej i biednej dzielnicy. Jestem pewny, że gdybym poszedł tam w niedzielę i wmieszał się w tłum, to usłyszałbym Ojcze nasz w kilkunastu językach. Ten kościół to moja parafia. Tam trafia dziesięć procent moich podatków plus ofiara, którą wpycham w poniedziałki w szczeliny metalowych skarbonek. Współfinansuję go. W Niemczech deklaracja wyznania i afirmacja wiary w swojego Boga to nie tylko sprawa sumienia. To także bardzo konkretny, wyrażony liczbą wpis w określonej rubryce niemieckiego PIT-u.

Bardzo chętnie i regularnie płacę na mój kościół. Jest taki, jakiego bym chciał. Najbardziej nasłonecznioną południowo-wschodnią ścianę z jasnoczerwonej cegły pokryto panelami baterii słonecznych, zbierającymi energię w dzień, a w nocy zasilającymi lampiony ustawione wzdłuż zadbanych trawników przed głównym wejściem. Moja święta Elżbieta ma stronę internetową, a także specjalny telefon, czynny – z myślą o desperatach – całą dobę. We wtorki na plebanii odbywają się bezpłatne kursy niemieckiego dla cudzoziemców, we czwartki spotykają się tam anonimowi alkoholicy, w piątki – lekarze, psycholodzy, pracownicy opieki socjalnej i chorzy na AIDS, a w soboty zakonnice dobrym słowem pomagają porzuconym samotnym matkom związać koniec z końcem. W mojej parafii wiedzą, że większość samotnych matek ma czas tylko w sobotę, i to dopiero późnym wieczorem, po zamknięciu biur, które sprzątają. Aby zapewnić im spokój (chociaż przez półtorej godziny w tygodniu), kilka zakonnic w drugim pokoju bawi się z ich dziećmi. W tym czasie mogą korzystać z daru dobrego słowa, ale także z porad opłaconego przez parafię seksuologa, który uczy je, jak nie mieć więcej dzieci, gdy tego nie pragną. Wyjaśnia im zawiłości cyklu miesięcznego, mówi o tabletkach antykoncepcyjnych refundowanych przez kasę chorych, naciąga prezerwatywę na plastikowy penis, szczegółowo wyjaśnia działanie poronnej tabletki RU-486, gdyby prezerwatywa z jakiegoś powodu pękła. Mój kościół, tak jak każdy inny katolicki, jest dogmatycznie przeciwny aborcji, tyle że swój sprzeciw – w obliczu rzeczywistości ulicy – wyraża trochę inaczej… Cieszę się, że ludzie przychodzą do niego nie tylko w niedzielę. Elżbieta z Bockenheimu znana jest we Frankfurcie jako „kościół kobiet”.

Tuż za głównym wejściem, po prawej stronie, znajduje się mały ołtarz, przed którym na specjalnej ławie zamontowano rzędy stojaków z otworami na ofiarne znicze. Przed ławą jest klęcznik, a obok niego stoi stary dębowy stół. Oprócz folderów i ulotek, informujących o działalności parafii, leży na nim oprawiona w grube granatowe płótno „Księga próśb do Boga”. Ostatniego poniedziałku zerknąłem do niej. Są tam także liczne wpisy w języku polskim. Pod datą 11 lutego 2005 roku przeczytałem:

Najświętsza Mario,

opiekuj się Dagmarą i mną i spraw, aby nasza miłość rozkwitła i dała nam poznać pewność i bezpieczeństwo. Uchroń nas przed nienawiścią świata, zwątpieniem, dodawaj otuchy i ulżyj w chwilach słabości. Daj nam życzliwość, wyrozumiałość, tolerancję i przebaczenie innych. Ewa

Postscriptum:

„Homoseksualizm jest uznawany w Polsce za grzech, a geje za odpadki…”. Takie zdanie między innymi można znaleźć w niektórych przerażających publikacjach poświęconych polskiej homofobii. To dość typowe. W Polsce, gdy próbuje się uzasadniać dyskryminację, to prawie zawsze powołuje się przy tym na Boga, religię i zestawia się to razem ze śmietniskiem. Jeśli z jakichś powodów to nie skutkuje, zawsze można wrócić do sprawdzonych metod i zarzucić komuś, że jest Żydem. Jeden z polskich satyryków ujął to mniej więcej tak: „Wszystkie normalne próby wyeliminowania Robin Hooda zawiodły. Nie mamy wyjścia, trzeba rozgłosić, że jest Żydem”.

W Niemczech jest inaczej. Boga zostawia się w spokoju, religię przywołuje bardzo ostrożnie, skupiając się głównie na teologii tolerancji. Inne konteksty nie byłyby tutaj akceptowane – Kościół mógłby jedynie stracić wiernych. Ponieważ deklaracja przynależności do określonego Kościoła wiąże się w Niemczech z deklaracją podatkową, żadnego nie stać na indoktrynacyjną głupotę i podlizywanie się ekstremistom. Jedynie najbardziej skrajni niemieccy i austriaccy naziści chcą przepędzać cudzoziemców w imię Boga i Chrystusa. Nie zauważyli chyba, że Chrystus to cudzoziemiec i na dodatek Żyd z Izraela. Poza tym mieszanie w te sprawy Kościoła i religii obraża sam Kościół. W tak zwanym katechizmie Kościoła katolickiego (www.katechizm.opoka.org.pl) sam przeczytałem: „Geneza homoseksualizmu pozostaje w dużej części nie wyjaśniona […]. Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej, powinno się je traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”. Definitywnie nie zgadzam się ze słowem „współczucie” i nie jestem pewny, czy słowo „delikatność” także jest na miejscu. Ale pomijam to, oczarowany wyraźnym stwierdzeniem „niesłusznej dyskryminacji”.

Na mało w Polsce znany zapis z katechizmu zwrócił uwagę odważny ksiądz Tadeusz Bartoś, dominikanin, autor książki Tomasza z Akwinu teoria miłości, który zaraz po swojej publicznej wypowiedzi stał się celem ataków tak zwanych środowisk katolickich. Odpowiedział na nie pięknym zdaniem: „Chciałbym, by osoby homoseksualne czuły się w naszej ojczyźnie jak we własnym domu, a nie w miejscu wygnania”.

Nazywanie homoseksualizmu grzechem, a gejów odpadkami rozwściecza mnie. Ale staram się być delikatny w swojej wściekłości. I to jest zapewne mój błąd! Ludzie tolerancyjni, kulturalni i dobrze wychowani popełniają błąd, tłumiąc wściekłość na ortodoksyjnych homofobicznych chamów, ociekających własną pianą z warczących ust. Starają się cicho i spokojnie polemizować, dyskutować, powoływać się na argumenty, uspokajać i przekonywać drugą stronę. Że to nieprawda, iż Murzyni są leniwi, kradną i śmierdzą, że to nieprawda, iż wszyscy Niemcy to naziści, że to nieprawda, iż wszyscy Polacy mają wąsy, kradną samochody i papier w toaletach publicznych, że to nieprawda, iż Żydzi uknuli spisek przeciwko światu, że to nieprawda, iż ateiści to albo marksiści, albo nihiliści, albo sataniści, że to w końcu nieprawda, iż wszyscy rudzi są fałszywi, a homoseksualiści to zboczeńcy. Dyskutując z takimi kretyńskimi poglądami, można długo opanowywać nerwy i nie podnosić głosu. Ale istnieją pewne granice, poza którymi trzeba się najnormalniej w świecie wściec i eksplodować. Inaczej nikt nas nie usłyszy w tym jazgocie zgrai kąsających homofobicznych psów.

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 12 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название