Jesienna Mi?o??
Jesienna Mi?o?? читать книгу онлайн
Jest rok 1958. Beztroski siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna nauk? w ostatniej klasie szko?y ?redniej w Beauford w Karolinie P??nocnej. Jego ojciec kongresman pragnie, by syn zrobi? karier? – tymczasem Landon, podobnie jak reszta klasy, nie zacz?? jeszcze zastanawia? si?, co zrobi? z doros?ym ?yciem. Jedynie Jamie Sullivan, cicha, spokojna dziewczyna, opiekuj?ca si? owdowia?ym ojcem, pastorem, jest inna. Nie rozstaje si? z Bibli?, nie chodzi na prywatki, a dzie? bez dobrego uczynku uwa?a za stracony. Tymczasem zbli?a si? doroczny bal. Nie maj?c akurat dziewczyny, Landon w odruchu desperacji zaprasza Jamie, na kt?r? nikt dot?d nie zwr?ci? uwagi. Znajomo?? nie ko?czy si? na balu. Wykpiwany przez koleg?w ch?opak pocz?tkowo unika Jamie, wkr?tce jednak ich kontakty przeradzaj? si? w przyja??, a potem g??bok? mi?o??. Landon odkrywa prawdziwy sens ?ycia – pi?kno natury, rado??, jak? sprawia pomaganie innym, b?l po utracie najbli?szej osoby…
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
Myślałem, że podniesie głos, żeby się bronić i udowodnić, że nie mam racji, ale ona nie zrobiła tego. Wbiła tylko wzrok w ziemię. Myślę, że chciało jej się trochę płakać, ale opanowała się, a ja ruszyłem dalej, zostawiając ją stojąca na chodniku. Chwilę później usłyszałem jednak, że rusza w ślad za mną. Przez resztę drogi szła mniej więcej pięć jardów z tyłu, ale nie próbowała się do mnie odzywać aż do momentu, gdy skręciła w swoją alejkę. Odchodziłem już, kiedy usłyszałem jej głos.
– Dziękuję, że odprowadziłeś mnie do domu, Landon! – zawołała.
Skrzywiłem się. Potraktowałem ją podle i wygarnąłem prosto w twarz naprawdę przykre rzeczy, lecz ona i tak potrafiła znaleźć jakiś powód, żeby mi podziękować. Taka po prostu była i chyba za to ją nienawidziłem.
A może raczej nienawidziłem samego siebie.