Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera, Hitchcock Alfred-- . Жанр: Прочие приключения. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera
Название: Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera
Автор: Hitchcock Alfred
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 162
Читать онлайн

Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera читать книгу онлайн

Tajemnica Niezno?nego Kolekcjonera - читать бесплатно онлайн , автор Hitchcock Alfred

Na przyj?ciu zorganizowanym z okazji zar?czyn znika milioner(ojciec dziewczyny). Porywacz chce dosta? za cz?owieka ksi??k? biskupa. Jednak nikt nie wie co to za ksi??ka. Ch?opcy znajduj? j? dopiero na statku milionera. cz?owiek poszukuj?cy ksi??ki zostaje z?apany.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 31 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– To tylko przezorność, nie uważacie? – powiedziała Marilyn.

Nikt jej nie odpowiedział.

W komputerze rozległ się klik i na ekranie pojawiły się słowa:

NIEWŁAŚCIWE HASŁO. PRÓBUJ PONOWNIE.

OSZUST – napisał Sanchez i znowu “niewłaściwe hasło” ukazało się na ekranie.

– Naprawdę jesteś… jesteś świnią! – krzyknęła Mariłyn.

– Możemy to sprawdzanie przerwać – powiedział Sanchez chłodno. – To był twój pomysł.

– Nie możemy! Musimy się dogrzebać rozwiązania. Ale ty nie musisz tak ojca znieważać. Wiesz, że interesy są dla niego grą. Postępuje jak ostry, wymagający trener piłkarski. Wolałbyś, żeby wygłaszał sentymentalne bzdury o uczciwej grze? Nie. Uważałbyś to za obłudę i miałbyś rację. Wygrać! Tylko wygrana się liczy i dobrze o tym wiesz!

Jupe stał dotąd cicho, spoglądając na wszystko sennymi oczami. Teraz ożywił się nagle.

– Gra – powiedział. – Twój tato nazywał interesy grą? Może to naprowadzi nas na hasło.

Sanchez wystukał GRA. Komputer zahuczał zniechęcająco.

– Niech pan spróbuje różnych gier – podsunął Bob. – Może futbol na początek.

Futbol nie był hasłem. Nie był nim również baseball, koszykówka ani hokej.

– Mój ojciec nie interesuje się specjalnie sportem – powiedziała Marilyn. – Wypróbuj gry niesportowe. Sanchez napisał MONOPOL.

– To powinna być ulubiona gra Pilchera. Ale i ta gra nie była hasłem.

– Może poker – podsunął Pete.

Sanchez próbował kolejno poker, remik bezik, oczko.

– Nazwy kart – odezwał się Jupe. – Proszę napisać as albo król. Ani as, ani król nie otworzyły jednak dostępu do kartoteki, ale kiedy sekretarz wystukał słowo JOKER, komputer wydał odmienny klik i na ekranie pojawiło się zaproszenie: DALEJ, ZAGRAJMY!

– Bomba! – wykrzyknął Pete.

Sanchez wystukał polecenie:

WYKAZ DANYCH PERSONALNYCH

Na ekranie pojawiła się długa kolumna nazwisk. Pilcher miał w swej kartotece Ariago i Durhama, swego prawnika. Dalej Sanchez znalazł nazwisko menedżera banku w Visali i innych głównych pracowników Pilchera. Nawet pani McCarthy miała swoją kartę. Na liście znajdował się również Sanchez.

– Pana też sprawdził – powiedział Bob.

– Oczywiście. Każdego sprawdza.

Jupe zauważył, że na czoło sekretarza wystąpiły kropelki potu. Zauważyła to także Marilyn.

– Co tam jest na twoim koncie? – zapytała.

– Prawdopodobnie zwykłe informacje – powiedział Sanchez. – Wiesz, wiek, wykształcenie i tym podobne.

– Chcę to zobaczyć – zażądała Marilyn ostro.

– Marilyn, na litość…

– Chcę to zobaczyć! – powtórzyła stanowczo.

Sanchez wzruszył ramionami i przycisnął klawisz. Okienko przesunęło się na jego nazwisko, wtedy wcisnął inny klawisz. Lista nazwisk znikła z ekranu, a na jej miejsce pojawiło się, co następuje:

SANCHEZ RAYMOND

PRAWDZIWE NAZWISKO LUIS ESTAVA, SYN JORGE'A ESTAVY. PRAWDOPODOBNIE STARA SĘ ZDOBYĆ NA MNIE COŚ OBCIĄŻAJĄCEGO. CHWILOWO GO ZATRZYMAM. ZABAWNIE PATRZEĆ, JAK SIĘ PLĄCZE I POCI.

Sanchez zerwał się z krzesła i skierował do drzwi.

– Odchodzę! Więcej tu nie wrócę! – krzyknął.

1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 31 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название