Gniazdo ?wiat?w

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Gniazdo ?wiat?w, Huberath Marek S.-- . Жанр: Научная фантастика. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Gniazdo ?wiat?w
Название: Gniazdo ?wiat?w
Автор: Huberath Marek S.
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 212
Читать онлайн

Gniazdo ?wiat?w читать книгу онлайн

Gniazdo ?wiat?w - читать бесплатно онлайн , автор Huberath Marek S.

"Gniazdo ?wiat?w" to jedno z najwybitniejszych dokona? polskiej fantastyki powojennej, powie?? zaczynaj?ca si? do?? niewinnie i niepozornie, lecz proponuj?ca czytelnikowi gr?, po kt?rej bez ma?a odmieni si? jego spojrzenie na ?wiat.

„Gniazdo ?wiat?w” jest powie?ci? krakowskiego fizyka, pracownika Uniwersytetu Jagiello?skiego, dwukrotnego laureata Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Ksi??ka ta nie nale?y ca?kowicie do ?adnego nurtu obecnego w literaturze wsp??czesnej. Znajduj? si? w niej w?tki charakterystyczne dla kilku nurt?w, ale przede wszystkim tworzy ona w?asn? kategori? literack?. Nawet fantastyczna przynale?no?? „Gniazda ?wiat?w” budzi w?tpliwo?ci, gdy? przekracza ono granice science fiction. Mo?na je zaliczy? do bardzo popularnego od pewnego czasu autotematycznego nurtu ksi??ek o ksi??kach, ale to niewiele powie o tej powie?ci. Jest to na pewno r?wnie? „proza filozoficzna”, a tak?e rzecz metaliteracka. Najlepiej jednak charakteryzuje t? ksi??k? okre?lenie wymy?lone specjalnie dla tej powie?ci przez innego pisarza fantast?, Jacka Dukaja, kt?ry nazwa? „Gniazdo ?wiat?w” krymina?em ontologicznym. „?ledztwo” prowadzone w tej ksi??ce jest bowiem specyficzne i dotyczy bardzo specjalnej sprawy – istnienia wszech?wiata.

„Gniazdo ?wiat?w” to nie jedna ksi??ka, lecz pi?? ksi??ek zamkni?tych jedna w drugiej na podobie?stwo powie?ci szkatu?kowej. Bohaterowie, o kt?rych czytamy, posiadaj? sw?j egzemplarz „Gniazda ?wiat?w”, a w nim s? inni bohaterowie, czytaj?cy swoje wersje tej ksi??ki. W ka?dym kolejnym ?wiecie jest coraz wi?cej wersji „Gniazda ?wiat?w”. Por?wnuj?c ze sob? ?wiaty ze swojej wersji powie?ci jeden z bohater?w odkrywa tajemnic? rzeczywisto?ci. Mo?na powiedzie?, ?e autor tworzy ontologi? dzie?a literackiego. W „Gnie?dzie ?wiat?w” bohaterowie ?yj? szybciej, gdy czytamy powie??, a ich ?ycie zwalnia, gdy przerywamy lektur?. Niezwyk?e jest to, ?e postacie z naszej wersji ksi??ki zaczynaj? sobie zdawa? spraw?, ?e s? bohaterami powie?ci. Trzy z nich okre?la si? nawet jako alter ego autora pierwszej wersji (czyli tej, kt?r? my czytamy). W pewnym momencie bohater zwraca si? wprost do czytelnika i prosi go o co?, przez co czytelnik staje si? aktywnym uczestnikiem ?wiata przedstawionego, zostaje wci?gni?ty w dzie?o literackie, trac?c bezpieczn? pozycj? biernego obserwatora. Huberath pokazuje nam, jak bardzo si? mylimy my?l?c, ?e jako czytelnicy nic nie wnosimy do lektury. Czytanie to, wbrew pozorom, dzia?anie, aktywny proces zmiany tre?ci dzie?a. Ksi??ka czytana wielokrotnie zmienia sw? tre??, odkrywamy w niej coraz to nowe szczeg??y, inaczej interpretujemy przedstawione wydarzenia. „Gniazdo ?wiat?w” to gra, zagadka, wymuszaj?ca rozwi?zanie jej nie tylko przez bohater?w, lecz tak?e przez czytelnika. Przy okazji stawiania czo?a problemowi i docierania do prawdy Huberath pokazuje, jak problem fizyczny, kt?ry rozwi?za? mo?na przy pomocy r?wna? matematycznych, przeistacza si? w metafizyczny. A problemy metafizyczne dotykaj? ?ywo ka?dego cz?owieka. Autor okazuje tak?e optymizm epistemologiczny twierdz?c, ?e mo?liwe jest poznanie prawdy o rzeczywisto?ci.

Powie?? ta s?usznie okre?lana jest jako jedno z najwybitniejszych dokona? polskiej fantastyki. Jako ?e nie mie?ci si? ona w g??wnym nurcie literatury wsp??czesnej, zosta?a zepchni?ta do getta fantastyki, chocia? wyra?nie si? z niego wy?amuje. Jest ona nowatorsk?, oryginaln? i odwa?n?, a co najwa?niejsze, udan? pr?b? wstrz??ni?cia czytelnikiem oraz nawi?zania z nim kontaktu, przez zatarcie granicy mi?dzy czytelnikiem, bohaterami a autorem. Potrzeba wielkiego kunsztu literackiego, by napisa? rzecz potrafi?c? wywo?a? katharsis i realnie przenie?? czytelnika w ?wiat wykreowany przez autora.

Jest to znakomita, wci?gaj?ca i trzymaj?ca w napi?ciu lektura, od kt?rej trudno si? oderwa?. Otwiera ona przed czytelnikiem fascynuj?ce perspektywy interpretacyjne, zmuszaj?c go zarazem do refleksji na tematy zaliczane do filozoficznych (problem istnienia ?wiata realnego, kwestia poznania prawdy czy poznania w og?le, tematy zwi?zane ze ?wiatem przedstawionym dzie?a literackiego etc.). Te wycieczki w tematy filozoficzne s? g??wn? atrakcj? i walorem powie?ci, to one nadaj? jej wag? i przyci?gaj? uwag?.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 86 87 88 89 90 91 92 93 94 ... 127 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

87.

Znów prowadziła Ozza. Głosy Fnorrah nie rozległy się. Już majaczyły zabudowania Zatr. Zmierzchało, ale wszystkie okna oazy były mroczne. Nie przejechał żaden samochód. Osobliwością Zatr były trzy linie tramwajowe utrzymujące regularną komunikację na wąskich uliczkach, ale tramwaj też nie nadjechał.

Ozza zaparkowała wóz przy witrynie sklepowej. Gdy umilkł silnik, zapanowała niezmącona cisza. Wiatr zupełnie ustał, bo przecież zaszeleściłby listowiem czy rozrzuconymi papierami, lub chociaż kłapnąłby niedomkniętym oknem. Wszystko wokół – ulice, stojące samochody, nawet uliczne drzewa zaścielała warstwa rudego pyłu.

Pył uciszył miasto, jak dźwiękochłonna wykładzina – pomyślała Ozza. – Trzeba ruszyć stare gnaty – powiedziała.

– Prawie mi macica wyskoczyła od tych wybojów – mruknęła Hobeth. – Muszę się wysikać.

– Na co ci macica w twoim wieku?

– Przyzwyczaiłam się do niej. – Rozzłoszczona Hobeth poszła do toalety. Ozza powoli schodziła po szczeblach drabinki. Sił brakowało. Nie wyglądała źle, gdyż trzymała się prosto i była szczupła, to znaczy wychudzona.

Przytrzymała się drzwiczek, żeby rozhulałe gwałtownymi ruchami serce wróciło na swe zwykłe miejsce pod obojczykiem. Rudy osad na chodniku i ulicy to nie pył, lecz warstwa przypominająca zaschłe błoto. Może mżawka zestaliła pyl przyniesiony wiatrem.

Dołączyła do niej Hobeth. Szła o lasce.

– Słyszałam, że coś chlupnęło w kiblu – powiedziała Ozza.

– To pewnie twoja macica, potworo?

– Siedzi sobie, gdzie trzeba – Hobeth chciała się poklepać po brzuchu wolną ręką, ale złapała się za bok, uderzona ostrym bólem.

Nie usunięto wraku samochodu rozbitego o skrzywiony słup uliczny; szkło walało się wokół stłuczonej witryny sklepu.

Weszły do środka. Na posadzce w różnych pozach tkwiło kilkoro ludzi, kasjerka opierała czoło o kasę.

Ozza zadrżała ze zdenerwowania. Była pewna siebie, skłonna do dręczenia słownego Hobeth, ale tylko, gdy nie było bezpośredniego niebezpieczeństwa. Hobeth zachowała się bardziej zdecydowanie. Podeszła do kasy i laską pchnęła leżącą. Ciało odchyliło się do tyłu i zatrzymało na oparciu krzesła, wystawiając do góry straszną, sinoczarną twarz z rozdziawionymi ustami o smolistych wargach i wybałuszonych, czerwonych gałkach oczu pokrytych siateczką czarnych żyłek.

– Aaah…! – Ozza wydała ochrypły ryk strachu.

Zesztywniałe palce kasjerki sterczały do góry w niemym geście. Były ciemne jak jej twarz. Hobeth opuściła laskę, ale zwłoki pozostały w zadartej pozie.

– Nie ma sensu tego ruszać – powiedziała. – Myślę, że inni wyglądają podobnie. To może być jakaś zaraza. Lepiej tego nie dotykać. Chodźmy stąd.

Ozza posłusznie dała sobą kierować.

W ciszy usłyszały stuk, może chrobot dochodzący zza drzwi, potem jakby cichy jęk. Ktoś w Zatr jeszcze żył i prosił o pomoc.

1 ... 86 87 88 89 90 91 92 93 94 ... 127 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название