Gniazdo ?wiat?w
Gniazdo ?wiat?w читать книгу онлайн
"Gniazdo ?wiat?w" to jedno z najwybitniejszych dokona? polskiej fantastyki powojennej, powie?? zaczynaj?ca si? do?? niewinnie i niepozornie, lecz proponuj?ca czytelnikowi gr?, po kt?rej bez ma?a odmieni si? jego spojrzenie na ?wiat.
„Gniazdo ?wiat?w” jest powie?ci? krakowskiego fizyka, pracownika Uniwersytetu Jagiello?skiego, dwukrotnego laureata Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Ksi??ka ta nie nale?y ca?kowicie do ?adnego nurtu obecnego w literaturze wsp??czesnej. Znajduj? si? w niej w?tki charakterystyczne dla kilku nurt?w, ale przede wszystkim tworzy ona w?asn? kategori? literack?. Nawet fantastyczna przynale?no?? „Gniazda ?wiat?w” budzi w?tpliwo?ci, gdy? przekracza ono granice science fiction. Mo?na je zaliczy? do bardzo popularnego od pewnego czasu autotematycznego nurtu ksi??ek o ksi??kach, ale to niewiele powie o tej powie?ci. Jest to na pewno r?wnie? „proza filozoficzna”, a tak?e rzecz metaliteracka. Najlepiej jednak charakteryzuje t? ksi??k? okre?lenie wymy?lone specjalnie dla tej powie?ci przez innego pisarza fantast?, Jacka Dukaja, kt?ry nazwa? „Gniazdo ?wiat?w” krymina?em ontologicznym. „?ledztwo” prowadzone w tej ksi??ce jest bowiem specyficzne i dotyczy bardzo specjalnej sprawy – istnienia wszech?wiata.
„Gniazdo ?wiat?w” to nie jedna ksi??ka, lecz pi?? ksi??ek zamkni?tych jedna w drugiej na podobie?stwo powie?ci szkatu?kowej. Bohaterowie, o kt?rych czytamy, posiadaj? sw?j egzemplarz „Gniazda ?wiat?w”, a w nim s? inni bohaterowie, czytaj?cy swoje wersje tej ksi??ki. W ka?dym kolejnym ?wiecie jest coraz wi?cej wersji „Gniazda ?wiat?w”. Por?wnuj?c ze sob? ?wiaty ze swojej wersji powie?ci jeden z bohater?w odkrywa tajemnic? rzeczywisto?ci. Mo?na powiedzie?, ?e autor tworzy ontologi? dzie?a literackiego. W „Gnie?dzie ?wiat?w” bohaterowie ?yj? szybciej, gdy czytamy powie??, a ich ?ycie zwalnia, gdy przerywamy lektur?. Niezwyk?e jest to, ?e postacie z naszej wersji ksi??ki zaczynaj? sobie zdawa? spraw?, ?e s? bohaterami powie?ci. Trzy z nich okre?la si? nawet jako alter ego autora pierwszej wersji (czyli tej, kt?r? my czytamy). W pewnym momencie bohater zwraca si? wprost do czytelnika i prosi go o co?, przez co czytelnik staje si? aktywnym uczestnikiem ?wiata przedstawionego, zostaje wci?gni?ty w dzie?o literackie, trac?c bezpieczn? pozycj? biernego obserwatora. Huberath pokazuje nam, jak bardzo si? mylimy my?l?c, ?e jako czytelnicy nic nie wnosimy do lektury. Czytanie to, wbrew pozorom, dzia?anie, aktywny proces zmiany tre?ci dzie?a. Ksi??ka czytana wielokrotnie zmienia sw? tre??, odkrywamy w niej coraz to nowe szczeg??y, inaczej interpretujemy przedstawione wydarzenia. „Gniazdo ?wiat?w” to gra, zagadka, wymuszaj?ca rozwi?zanie jej nie tylko przez bohater?w, lecz tak?e przez czytelnika. Przy okazji stawiania czo?a problemowi i docierania do prawdy Huberath pokazuje, jak problem fizyczny, kt?ry rozwi?za? mo?na przy pomocy r?wna? matematycznych, przeistacza si? w metafizyczny. A problemy metafizyczne dotykaj? ?ywo ka?dego cz?owieka. Autor okazuje tak?e optymizm epistemologiczny twierdz?c, ?e mo?liwe jest poznanie prawdy o rzeczywisto?ci.
Powie?? ta s?usznie okre?lana jest jako jedno z najwybitniejszych dokona? polskiej fantastyki. Jako ?e nie mie?ci si? ona w g??wnym nurcie literatury wsp??czesnej, zosta?a zepchni?ta do getta fantastyki, chocia? wyra?nie si? z niego wy?amuje. Jest ona nowatorsk?, oryginaln? i odwa?n?, a co najwa?niejsze, udan? pr?b? wstrz??ni?cia czytelnikiem oraz nawi?zania z nim kontaktu, przez zatarcie granicy mi?dzy czytelnikiem, bohaterami a autorem. Potrzeba wielkiego kunsztu literackiego, by napisa? rzecz potrafi?c? wywo?a? katharsis i realnie przenie?? czytelnika w ?wiat wykreowany przez autora.
Jest to znakomita, wci?gaj?ca i trzymaj?ca w napi?ciu lektura, od kt?rej trudno si? oderwa?. Otwiera ona przed czytelnikiem fascynuj?ce perspektywy interpretacyjne, zmuszaj?c go zarazem do refleksji na tematy zaliczane do filozoficznych (problem istnienia ?wiata realnego, kwestia poznania prawdy czy poznania w og?le, tematy zwi?zane ze ?wiatem przedstawionym dzie?a literackiego etc.). Te wycieczki w tematy filozoficzne s? g??wn? atrakcj? i walorem powie?ci, to one nadaj? jej wag? i przyci?gaj? uwag?.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
69.
Spali prawie do południa. W kuchni Lorraine pichciła jedzenie. Zaraz po przebudzeniu Ra Mahleine dostała ostrych bólów i ledwie zdążyła do toalety, dostała silnego krwotoku. Zasłabła na sedesie. Powiedziała potem, że wylała się z niej szklanka krwi. Ambulans przybył w samą porę, towarzyszyła mu furgonetka. Scholl nie przyjeżdżała wcześniej, bo miała zakaz wydany przez komitet Thompa. Zrobiła zastrzyk i krwotok ustał. Posadzili Ra Mahleine w cieniu przed domem. Był słoneczny, chłodny dzień wiosenny. Lorraine zawinęła ją w zielony koc z nadrukiem: „Siły Zbrojne Davabel”. Ra Mahleine wypiła coś zimnego, zażyła parę pigułek na wzmocnienie i spokojnie zasnęła.
– Chciałam z tobą porozmawiać, Dave – powiedziała Scholl.
Nie oczekiwał niczego dobrego po tej rozmowie. Mogłaby usunąć tego sznycla – pomyślał, niechętnie spoglądając na jej drugi podbródek.
– Chodzi mi o Magdę – zaczęła. Wydawało się, że obwisły podbródek spełnia rolę rezonatora i nadaje szczególnej głębi i dźwięczności jej słowom.
– Tak?
– Ta operacja nie ma najmniejszego sensu. Po co ją kroić, jeśli niczego to nie zmieni…? To jest guz wtórny, są inne przerzuty, operacja tylko przyspieszy ich rozsiewanie. Prawdopodobnie guz pierwotny usunięto w czasie rejsu więziennego.
– Ra Mahleine nie mówiła o żadnej operacji na statku.
– W kartotece jest zapis, że był zabieg. To nie była operacja. Ona mogła myśleć, że to zabieg kosmetyczny.
– Scholl, musisz zrobić wszystko, żeby ją uratować. Ona musi żyć.
– Są sytuacje, kiedy lekarz może tyle, co ktokolwiek z ulicy, to znaczy nic. Musisz liczyć na cud, Gavein – taka jest prawda.
– Ten cud musi się zdarzyć, Scholl. – Gavein patrzył na nią natarczywie, aż straciła pewność siebie: może on właśnie tak zaraża śmiercią?
– Też tego chcę, ale cuda zdarzają się zbyt rzadko. – Rozłożyła ręce. – Natomiast krwotoki będą powtarzały się coraz częściej. Zakładając, że na statku wykryli w porę guz pierwotny, miała trzydzieści procent szans na wyzdrowienie. Obecnie, niestety, zero.
Złapał się na tym, że bezwiednie rozdrapuje sobie skórę.
– Jak długo będzie żyć? – wydusił.
– Dwa tygodnie, może trzy.
Zapadło milczenie.
– Musi być inne wyjście. To nie może tak się skończyć. Po co to wszystko?
– Sam jesteś zdumiewającym zjawiskiem, Dave – Scholl spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem drapieżnego ptaka. Jednak zwisły podbródek zdemaskował – to ptactwo domowe.
– Rozsiewasz śmierć wokół siebie, więc może też potrafisz przedłużać życie? To mogą być dwie strony tej samej rzeczy. Musisz lepiej poznać samego siebie. Może właśnie tam jest rozwiązanie?
– To podsunął ci ktoś od Medvedca?
– On sam.
Rozmowę przerwali policjanci. Dostarczyli żywność, gazety, drobiazgi dla Lorraine. Medvedec solidnie wywiązywał się z umowy. Gavein chciał zapłacić – miał dość pieniędzy – ale koszty pokrywał rząd Davabel.
Gdy wozy odjechały, Gavein rozsiadł się na kanapie i sięgnął po Gniazdo światów.
Nie zamierzał nic rozwiązywać. Miał nadzieję, że lektura oderwie go od przygniatającej rzeczywistości.