Wi?zy krwi

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Wi?zy krwi, Kossakowska Maja Lidia-- . Жанр: Научная фантастика. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Wi?zy krwi
Название: Wi?zy krwi
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 375
Читать онлайн

Wi?zy krwi читать книгу онлайн

Wi?zy krwi - читать бесплатно онлайн , автор Kossakowska Maja Lidia

"Wi?zy krwi" to zbi?r intryguj?cych, pe?nokrwistych opowiada?. Ich wsp?lnym mianownikiem jest mroczny klimat zag?ady, beznadziei i ?mierci. Autorka prezentuje przewrotne pomys?y fabularne i ?wiat, kt?ry nie jest pi?kn? krain? magii, ale cz?sto smutn? i demoniczn? rzeczywisto?ci?. Tu nic nie istnieje bez powodu: pojawienie si? zwyk?ej muchy ma sens, cho? bohater jednego z opowiada? wola?by owej muchy nigdy nie zobaczy?, widmowy demon grasuj?cy w d?ungli wyci?ga mordercze r?ce po kolejn? ofiar?, a zwyk?e zakupy mog? urosn?? do rangi ?wi?ta. Ba, pojawiaj? si? nawet Zakony Handlowe, a wierni urz?dzaj? coroczne pielgrzymki do ?wi?ty? handlowych! Zapach rdzy, wanilii i gorzkich migda??w zwiastuje natomiast pojawienie si? Anio?a ?mierci. W?r?d opowiada? jest te? mikropowie??. Autorka kreuje w niej ?wiat po drugiej stronie lustra, kt?rym rz?dzi Lud Luster, prowadzone s? niejasne interesy, a w powietrzu czu? zapach krwi i zemsty.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 53 54 55 56 57 58 59 60 61 ... 72 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Wróciłem do pracowni. Siedzę tam nieprzerwanie, sam nie wiem, godziny, dni? Ręce mam brunatne od skrzepłej krwi. Lepię figurki. Tworzę potwory. Moich braci, moje dzieci. Czasami dopada mnie rozpacz. Krzyczę wtedy, niszczę zrobione wcześniej modele, zabijam te dzieci, które są kalekie. Nie ma miejsca na niedoskonałości. Potem płaczę, rozmazuję łzy i smarki palcami pokrytymi skorupą krwi. Wtedy, na krótko, krew Margot znowu ożywa intensywną czerwienią. Żeby się uspokoić, czytam księgę. Święte znaki Przedwiecznych. Imiona, atrybuty, zaklęcia. Wodzę palcami po wyżłobieniach tłoczonej skóry, wspominając Samantę.

Czasem popadam w zniechęcenie. Tracę nadzieję, gapię się w ślepia stworów, które nigdy nie staną się idealne. Jesteś kluczem, powtarzam sobie, ale nie mam już siły. Wtedy siadam i nasłuchuję. Słyszę ciężkie, nieporadne szuranie w kuchni i monotonny szept. To moja żona obija się o meble, upuszcza bez przerwy butelkę z pokarmem dla Perełki, w beznadziejnych, wciąż ponawianych próbach zagrzania dziecięcej zupki. Biedaczka, straciła na urodzie, przysięgam wam. Gdyby mogła się teraz zobaczyć, umarłaby ze wstydu.

Ale nie ją pragnę usłyszeć. Czekam na chrobot zakrzywionych pazurów i wysoki, zgrzytliwy chichot. Jest. Dobiega z salonu. Cichy odgłos skrobania, kiedy smuga złota i czerwieni wdrapuje się na ściany, buszuje w kredensie. Otworzę świat dla ciebie, moje dziecko.

Niedługo, wiem. Mam chwile załamania, ale robię postępy. Pracuję bez przerwy. Wiem, że niebawem ujrzę światłość Przedwiecznych w ślepiach jakiejś szkaradnej, tandetnej figurki z modeliny.

Boicie się? Powinniście. To już niedługo. Może zaraz, może nawet w tej chwili. A wtedy świat będzie należał do bogów i do cudownych, gibkich istot, które nie wiedzą, co to litość czy miłosierdzie.

Poczekajcie. Trochę. Tak jak ja. To już niedługo. Wiem. Czekam. Czekam. Czekam.

2004

1 ... 53 54 55 56 57 58 59 60 61 ... 72 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название