Agent Do?u
Agent Do?u читать книгу онлайн
Na pytanie, ile jest 6 x 6, mo?na czasem us?ysze?: 66.
Wys?annicy Piek?a s? w?r?d nas, koniec ?wiata ju? blisko!
Agent Do?u ujawnia teczk? TW 0001.
Meff Fason by? normalnym, lubi?cym si? zabawi? facetem. Pracownikiem dobrze notowanego na gie?dzie konsorcjum, specjalist? od opakowa? do opakowa?. Do dnia, kiedy si? dowiedzia?, ze jest ostatnim przedstawicielem diabelskiego rodu i ?e jego matka, Abigail, by?a w prostej linii potomkini? jednej ze spalonych w Salem czarownic. Chc?c wype?ni? historyczn? misj?, odszukuje innych ‘u?pionych’ agent?w Do?u: Drakul?, barona Frankensteina, ostatniego ?yj?cego wilko?aka, powi?zan? z ruchami kontrkulturowymi topielic? i pokracznego gnoma o imieniu Mister Priap. I razem z nimi przygotowuje ludzko?ci Rozwi?zanie Ostateczne.
Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала
– A Fawson? – spytał szef.
– Oparzenia okazały się powierzchowne i już rano udał się na policję, aby złożyć zeznania. Trochę ich ten fakt zaskoczył, nie mieli pojęcia, że ktokolwiek uratował się i pożaru – informował Albinos. – Pan Meff zamierza wkrótce opuścić Francję i wrócić do domu. Jest niezwykle przejęty śmiercią Marion, a fakt, że była w ciąży, okropnie nim wstrząsnął.
– Ale chyba panna Havrankova szybko pomoże mu się otrząsnąć – dorzucił Pucołowaty – rano dzwoniła dwa razy do szpitala pytając o jego zdrowie. Po południu on z kolei telefonował do niej z komisariatu. Sympatia od pierwszego wejrzenia.
– No i dobrze – powiedział Szpakowaty i zawiązał pękatą teczkę.
– A zatem – zauważył Łysy – na trzy dni przed niebezpiecznym terminem mamy sprawę zamkniętą. Ojciec Martinez stwierdził już wcześniej, że Fawson nie jest szatanem, diabelski kwartet przepadł, a piątka niedobitków organizowana przez don Diavola znajduje się w rozproszeniu i bez dowódcy. Oczywiście, nasze służby nadal będą uważać, czy ktokolwiek z nich nie wychyli nosa ze swych kryjówek. Reasumując: przez kilkadziesiąt lat, do nowej niebezpiecznej konfiguracji gwiazd, mamy spokój.
– Chyba tak – zgodził się Szpakowaty, a kiedy drzwi zamknęły się za ostatnim z pracowników, powtórzył w zamyśleniu, przeciągle – chyba…