-->

Tajemnica Magicznego Kr?gu

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Tajemnica Magicznego Kr?gu, Hitchcock Alfred-- . Жанр: Детские остросюжетные. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Tajemnica Magicznego Kr?gu
Название: Tajemnica Magicznego Kr?gu
Автор: Hitchcock Alfred
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 204
Читать онлайн

Tajemnica Magicznego Kr?gu читать книгу онлайн

Tajemnica Magicznego Kr?gu - читать бесплатно онлайн , автор Hitchcock Alfred

W „Tajemnicy Magicznego Kr?gu” sympatyczna tr?jka m?odych detektyw?w, stworzonych przez Alfreda Hitchcocka, musi si? zmierzy? z seri? niepokoj?cych wydarze?, koncentruj?cych si? wok?? niegdysiejszej gwiazdy srebrnego ekranu, a obecnie ekscentrycznej, ?yj?cej na odludziu damy – Madeline Bainbridge. S?ynna kiedy? aktorka od trzydziestu ju? lat nie zagra?a w ?adnym filmie – mieszka samotnie, a wszystkie sprawy za?atwia za ni? po?rednik. Jej jedyn? pasj? jest – tak jak i za czas?w gwiazdorstwa – czarna magia i spotkania Magicznego Kr?gu. Trzej Detektywi natykaj? si? na spraw? panny Bainbridge pracuj?c jako pomocnicy biurowi w wydawnictwie. Okazuje si?, ?e dama spisa?a wspomnienia z lat swojej wielkiej kariery i pragnie je wyda? – w tym samym czasie zamierza te? sprzeda? telewizji ta?my ze swoimi dawnymi filmami. K?opoty zaczynaj? si?, kiedy kto? kradnie r?kopis pami?tnik?w aktorki – wydawnictwo zostaje podpalone. Niebawem r?wnie? odsprzedane sp??ce telewizyjnej ta?my filmowe znikaj?, a pojawia si? list z ??daniem okupu. Policja ma swoich podejrzanych, kt?rzy jednak nie wszystkim wydaj? si? winni. M?ody w?a?ciciel wydawnictwa zwraca si? wi?c o pomoc do Trzech Detektyw?w.Jupiter, Bob i Pete – bohaterowie ca?ej serii – pilnie badaj? wszystkie poszlaki, nierzadko l?duj?c przez to w k?opotach. Jednemu z nich przyjdzie omal nie udusi? si? w baga?niku zamkni?tego samochodu, zanim tajemnica nie zostanie rozwik?ana. A jest tu wiele pyta? – bo czy ta?my i pami?tniki ukrad?a ta sama osoba? Czy wuj w?a?ciciela firmy sam podpali? wydawnictwo, aby ukry? nadu?ycia finansowe? Kto przed laty tworzy? ca?e grono Magicznego Kr?gu i gdzie s? ci ludzie dzisiaj? Przede wszystkim za?, cho? mo?e to pytanie zabrzmie? ?mieszne – czy panna Bainbridge naprawd? posiad?a czarn? magi?? Jedyna osoba, kt?ra mog?aby co? o tym powiedzie?, wysz?a pewnego dnia ?egnana s?owami „oby? si? powiesi?”, a nast?pnego wieczora znaleziono j? przy roztrzaskanym samochodzie, zwieszaj?c? si? z ga??zi drzewa na urwanym pasie bezpiecze?stwa…

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 26 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Rozdział 10. Klątwa czarownicy

Trzej Detektywi nie musieli zmyślać żadnych historii o szkolnej gazecie, żeby zobaczyć się z Elliotem Farberem. Nie było broniącej do niego dostępu recepcji, i żeby porozmawiać z byłym operatorem, chłopcy weszli po prostu do jego małego, zakurzonego warsztatu. Była to wąska nora, wciśnięta między zakład fryzjerski i tapicerski.

– Proszę pana, czy to prawda, że był pan ulubionym kamerzystą Madeline Bainbridge? – zapytał zwyczajnie Jupe.

Elliot Farber był chudym człowiekiem o pożółkłej cerze. Mrużąc oczy, patrzył na chłopców poprzez chmurę dymu, który wydobywał się z tkwiącego w jego ustach papierosa.

– Dajcie mi zgadnąć: jesteście miłośnikami starych filmów, prawda? – spytał.

– Coś w tym rodzaju – przytaknął Jupe.

Farber się uśmiechnął i wsparł plecami o kontuar.

– Pracowałem z Madeline Bainbridge niemal przy wszystkich jej filmach. Była wspaniała. Wielka aktorka! – Farber rzucił na podłogę niedopałek papierosa i rozdeptał go butem. – I niezwykle piękna. Niejedna z tak zwanych olśniewających piękności potrzebowała dobrego makijażu i specjalnego oświetlenia, by wyglądać korzystnie. Operator musiał się nieźle napracować dla dobrego efektu. Dlatego rzuciłem tę pracę. Miałem dość obwiniania mnie o to, że jakaś pani nie jest wystarczająco dobra jako Kleopatra, królowa Nilu. Ale z panną Bainbridge cudownie się pracowało. Była po prostu prawdziwie piękna. Nie sposób było popełnić błędu, kiedy się filmowało jej sceny.

– Nie było więc trudno z nią pracować? – zapytał Jupe.

– Och, kiedy zdobyła już uznanie, lubiła narzucać to, co chciała. Tak wrobiła nas wszystkich w ten straszny kicz o czarownicach i purytanach.

– “Opowieści z Salem” – podsunął Jupe.

– Właśnie. Ramonowi Desparto zdawało się, że to będzie wspaniałe. Madeline oszalała dla niego i robiła wszystko, by miał, czego pragnął. Martwiliśmy się, że zniszczy jej karierę.

– I tak się stało, prawda? – odezwał się milczący dotąd Pete. – Po jego śmierci tak się załamała, że już nie grała więcej.

– Czuła się winna jego śmierci – powiedział Farber. – Przed wypadkiem pokłóciła się z Despartem. Powiedziała mu bardzo przykre rzeczy. Nie dziwię się jej. Flirtował z inną aktorką, Estelle Du Barry i Madeline była zazdrosna. Jeśli organizujecie jakiś klub miłośników Madeline albo opracowujecie artykuł do jakiegoś pisemka młodzieżowego, pomińcie w nim to, co wam właśnie powiedziałem. Po co odgrzebywać stare waśnie.

– Czy widział się pan ostatnio z Madeline Bainbridge, albo może z nią rozmawiał? – zapytał Jupiter.

– Nie. Nikt ani jej nie widuje, ani nie ma z nią żadnego kontaktu.

Bob pokazał panu Farberowi fotokopię zdjęcia znalezionego w bibliotece.

– Czy Estelle Du Barry nie była jedną z najbliższych osób Madeline Bainbridge? Jest na tej fotografii z przyjęcia.

– Ach, to – Farber wziął od Boba fotografię. – Tak. Magiczny krąg. Są tu wszyscy, łącznie ze mną. Cała trzynastka.

– Trzynaścioro gości przy jednym stole. Czy to nie feralna liczba? – zapytał Jupe.

– Dla czarownicy nie.

– Więc rzeczywiście istniało czarodziejskie zgromadzenie! – wykrzyknął Bob.

Farber roześmiał się na głos.

– A pewnie! Madeline była czarownicą, a w każdym razie myślała, że nią jest. Nazywała to Starym Obrządkiem. Nie miało to nic wspólnego z lataniem na miotle ani sprzedawaniem duszy diabłu, ale Madeline była przekonana, że ma jakąś magiczną siłę. Daliśmy się wszyscy wciągnąć w tę grę. Była w końcu gwiazdą i gdyby sobie zażyczyła, żebyśmy się pomalowali na fioletowo, też byśmy to zrobili. Zostaliśmy członkami zgromadzenia. Estelle Du Barry, Lurine Hazel, Janet Pierce i nawet biedna nudziara Klara Adams – wszystkie zostały czarownicami.

– A Jefferson Long? – spytał Jupe.

– Pewnie. Nie sądzę, by sobie dzisiaj życzył, żeby o tym wiedziano. Bardzo się teraz puszy w swoich programach telewizyjnych. Ale był czarownikiem.

Jupiter się uśmiechnął.

– Czy utrzymuje pan kontakty z którąś z tych osób?

– Z nielicznymi. Jefferson Long rozmawia obecnie wyłącznie z policjantami, nikt więc spośród nas nie ma z nim styczności. Biedna mała Estelle, która wywołała straszliwy konflikt między Madeline i Despartem, nigdy nie zrobiła kariery. Nie miała naprawdę talentu i czas nie obszedł się z nią łaskawie. Wygląda teraz jak moja babcia i prowadzi mały motel w Hollywoodzie. To nie jest zła kobieta.

– Myśli pan, że się zgodzi udzielić nam wywiadu? – zapytał Jupe.

– Na pewno. Lubi ściągać na siebie uwagę. Ale co wy właściwie robicie, dzieciaki? “Zdarzenie roku” – opowieści dla jakiegoś pisma młodych miłośników kina?

– Zaliczam kurs z historii filmu i… – zaczął Jupe.

– Aha – Farber wziął znowu fotografię od Boba i studiował ją uważnie. – Dam wam adres Estelle Du Barry. Mam też telefon Teda Finieya. To świetny facet. Wciąż pracuje w filmie, mimo że pewnie zbliża się już do osiemdziesiątki. Jak będziecie do niego dzwonić, powołajcie się na mnie.

– A co z pozostałymi? – zapytał Bob.

– No cóż, Ramon Desparto oczywiście nie żyje. Nie wiem, czy się wam uda porozmawiać z Klarą Adams. Mieszka z Madeline i obie nikogo nie przyjmują. Nicholas Fowler, scenarzysta, też nie żyje. Zmarł na atak serca parę lat temu. O Janet Pierce możecie zapomnieć. Wyszła za mąż za jakiegoś hrabiego czy księcia i wyjechała na zawsze do Europy. Lurine Hazel też wyjechała. Wyszła za swojego chłopca z rodzinnego miasta i mieszka w Billsville w Montanie. Marie Alexander… och, to taka strata.

– To ta ładna dziewczyna z długimi włosami, prawda? – zapytał Pete. – Co się z nią stało?

– Któregoś dnia poszła popływać nie opodal plaży Malibu, dostała się w silne fale przypływu i utonęła.

– Dobry Boże! – wykrzyknął Pete. – Troje członków zgromadzenia już nie żyje!

– To zdjęcie pochodzi sprzed wielu lat – powiedział Farber. – Nie wszystkim powiodło się aż tak źle. Gloria Gibbs, ta nieładna sekretarka Ramona Desparto, pracuje u pewnego maklera w Century City. Od czasu do czasu spotykamy się na jakimś obiedzie.

Jupiter obejrzał raz jeszcze fotografię. Wskazał mężczyznę, wymienionego w podpisie jako Charles Goodfellow. Był to bardzo szczupły, młody człowiek o czarnych, zaczesanych do tyłu włosach.

– Wygląda mi znajomo. Czy wciąż gra w filmach? – zapytał.

Farber zmarszczył czoło.

– Goodfellow? Niemal o nim zapomniałem. Grywał wówczas w małych rólkach. Wiecie, jako taksówkarz czy portier. Jeśli oglądasz dużo starych filmów w telewizji, to go prawdopodobnie widziałeś. Nie wiem, co się z nim stało. Kompletnie straciłem go z oczu. Należał do tych ludzi, których łatwo się zapomina. Zapamiętałem jedynie, że był Amerykaninem, ale dzieciństwo spędził w Holandii, dokąd z jakiejś przyczyny przenieśli się jego rodzice. Niesympatyczny typ. Brzydził się wszystkiego. Mało nie dostał szału, kiedy się okazało, że w czasie sabatu musimy wszyscy napić się rozcieńczonego wodą miodu z jednego pucharu. Zaraz potem poszedł wypłukać usta.

Chłopcy wybuchnęli śmiechem.

– Mówi pan o zgromadzeniu czarownic i czarowników jak o niewinnej potańcówce – powiedział Jupiter.

– Bo to była bardzo niewinna zabawa. Dopiero po śmierci Desparta niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy Madeline nie posiada istotnie jakiejś tajemnej siły.

– Czy rzuciła na Desparta klątwę? – zapytał Jupiter.

Farber westchnął.

– Może nie powinienem wam o tym mówić. Rzuciła mu… no, to były słowa, które ludzie zazwyczaj wypowiadają, gdy są na kogoś bardzo źli. Powiedziała mu, żeby się powiesił. Ale przecież to tylko takie powiedzenie. Jestem pewien, że nie myślała tego naprawdę. Tylko że zaraz po tym Ramon Desparto wsiadł do samochodu i odjechał. Zepsuły się hamulce i wpadł na drzewo. W tamtych czasach samochody nie posiadały pasów bezpieczeństwa, więc go wyrzuciło z auta. Znaleźliśmy go zaklinowanego w rozwidleniu konarów przydrożnego drzewa. Wisiał tam z przekrzywioną głową. Złamał sobie podstawę czaszki.

– O rany! – powiedział Pete.

– Tak więc zgromadzenie się rozpadło, Madeline się wycofała i wszystko się skończyło. Teraz nikt nie widuje Madeline i chyba niewiele się o niej mówi.

– A co z jej zarządcą? – zapytał Jupe. – Był kiedyś jej szoferem.

– Nie znałem go właściwie – Farber wziął kartkę z bloku na kontuarze i napisał na niej adres Estelle Du Barry. Następnie dodał numer telefonu Teda Finieya i adres miejsca pracy Glorii Gibbs w Century City.

Wręczył kartkę chłopcom, a kiedy opuszczali warsztat, stał wsparty o kontuar, patrząc przed siebie niewidzącymi oczami.

– Miły facet – powiedział Pete, gdy byli już na ulicy. – Wyraźnie lubi gadać.

– Tak – przyznał Bob. – Nawet kiedy rozbudziliśmy w nim złe wspomnienia. Wyglądał, jakby znowu zobaczył Ramona Desparto, zwisającego z rozwidlenia konarów ze złamanym karkiem.

1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 26 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название