-->

Ultimatum Bournea

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Ultimatum Bournea, Ludlum Robert-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Ultimatum Bournea
Название: Ultimatum Bournea
Автор: Ludlum Robert
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 242
Читать онлайн

Ultimatum Bournea читать книгу онлайн

Ultimatum Bournea - читать бесплатно онлайн , автор Ludlum Robert

W Zwi?zku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim najwi?kszym wrogiem – s?ynnym terroryst? Carlosem – i tajnym mi?dzynarodowym stowarzyszeniem. ?eby przeszkodzi? pot??nej Meduzie w zdobyciu w?adzy nad ?wiatem, raz jeszcze musi zrobi? to, czego mia? nadziej? nie robi? nigdy wi?cej. I zwabi? Carlosa w ?mierteln? pu?apk?, z kt?rej ?ywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 70 71 72 73 74 75 76 77 78 ... 173 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Już ja się tym zajmę… A teraz Paryż. Z tego, co pamiętam, Montserrat leży niedaleko Dominiki i Martyniki, prawda?

– Mniej niż godzinę lotu od każdej z nich, a Johnny zna wszystkich pilotów na wyspie.

– Martynika należy do Francji… Znam paru ludzi w Deuxieme Bureau. Leć tam i zadzwoń do mnie z lotniska. Przez ten czas spróbuję coś załatwić.

– Dobra. Jest jeszcze jedna sprawa, Aleks. Chodzi o Marie. Wróci tu z dziećmi dzisiaj po południu. Zadzwoń do niej i powiedz, że mam w Paryżu wszelką możliwą ochronę.

– Ty kłamliwy sukinsynu…

– Zrób to!

– Oczywiście, że zrobię. Dziś wieczorem, zakładając, że dożyję, idę na kolację do Mo Panova. Jest okropnym kucharzem, ale uważa się za żydowską Julię Child. Myślę, że powinienem mu o wszystkim powiedzieć. Wścieknie się, jeśli tego nie zrobię.

– Jasne. Gdyby nie on, obaj siedzielibyśmy od dawna w wyściełanych pokoikach bez klamek.

– Pogadamy później. Powodzenia.

Następnego dnia, o 10.25 rano czasu waszyngtońskiego, doktor Morris Panov w towarzystwie osobistego strażnika wyszedł ze szpitala Waltera Reeda, gdzie odbył seans terapeutyczny z pewnym porucznikiem gnębionym poczuciem winy po tragicznym wypadku podczas manewrów w Georgii, kiedy to zginęło dwudziestu żołnierzy z oddziału, którym dowodził. Mo nie był w stanie zbyt wiele mu pomóc; młody, choć już emerytowany oficer musiał sam dać sobie radę ze swoim problemem. Niewiele zmieniał tu fakt, że był to zamożny Murzyn, a w dodatku absolwent West Point. Większość spośród dwudziestu martwych żołnierzy również była czarna, ale pochodziła raczej z ubogich rodzin.

Pogrążony w rozmyślaniach Panov zerknął przypadkiem na strażnika i zatrzymał się raptownie.

– Pan chyba jest nowy, prawda? – zapytał ze zdziwieniem. – Wydawało mi się, że znam już was wszystkich.

– Zgadza się, proszę pana. Często się zmieniamy, żeby być ciągle w pogotowiu.

– Aha – mruknął psychiatra i ruszył w kierunku krawężnika, przy którym zawsze czekał na niego opancerzony samochód. Tym razem stała tam zupełnie inna limuzyna.

– To nie jest mój samochód – zauważył ze zdumieniem.

– Wsiadaj! – warknął strażnik, otwierając drzwiczki.

– Proszę?

Z samochodu wysunęła się para rąk i wciągnęła go do środka. Strażnik wsunął się za nim, tak że Mo znalazł się między nim a siedzącym we wnętrzu pojazdu mężczyzną w mundurze, który mocnym szarpnięciem ściągnął mu z ramienia marynarkę, odwinął krótki rękaw koszuli i błyskawicznie wbił w skórę igłę trzymanej w pogotowiu strzykawki.

– Dobranoc, doktorze – powiedział człowiek z odznakami służby medycznej na mundurze. – Zawiadom Nowy Jork – dodał, zwracając się do kierowcy.

1 ... 70 71 72 73 74 75 76 77 78 ... 173 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название