-->

Plonace Echo

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу Plonace Echo, Lee Child-- . Жанр: Триллеры. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
Plonace Echo
Название: Plonace Echo
Автор: Lee Child
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 305
Читать онлайн

Plonace Echo читать книгу онлайн

Plonace Echo - читать бесплатно онлайн , автор Lee Child

Jack Reacher to cz?owiek, kt?ry nie istnieje. Dawniej ?andarm wojskowy, obecnie cie? bez sta?ego miejsca zamieszkania, bez dokumentu ze zdj?ciem, samochodu czy konta w banku. Pojawia si?, by nast?pnego dnia znikn?? bez s?owa wyja?nienia.

Pod pal?cym s?o?cem Texasu Jack spotyka na swojej drodze Carmen Greer – ?on? bogatego w?a?ciciela p?l naftowych. Czy mo?na odm?wi? pomocy oszala?ej ze strachu, pi?knej kobiecie? Reacher zgadza si? wyst?pi? w roli ochroniarza. Ale czy nieznajoma jest szczera, czy naprawd? by?a maltretowana przez m??a, czy grozi jej ?miertelne niebezpiecze?stwo?

Inspirowana przez demony przesz?o?ci spirala zacie?nia si? coraz bardziej, ofiara staje si? katem, kat za? ofiar?. W poszukiwaniu prawdy Reacher jest zdany tylko na w?asny spryt i intuicj?.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 42 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

– Faktycznie. Zadzwoniła do nich. Mają do tego specjalny wydział.

Walker potrząsnął głową.

– Złapali go na podstawie informacji z banku. Wyszło to przypadkowo podczas kontroli kogoś innego. Wiem to na pewno, ponieważ Slup z miejsca zgłosił się do Ala Eugene’a, a Al poprosił mnie wówczas o radę. Carmen kłamie, panie Reacher.

– Więc, po co ta rozmowa?

– Bo nie jestem mściwym człowiekiem, który za wszelką cenę chce chronić dobre imię przyjaciela. Jeżeli zrobiła to z wyrachowania, na przykład dla pieniędzy, musi ponieść karę. Jeśli jednak historia choroby da się choć trochę nagiąć, będę jej bronił, jako ofiarę przemocy w rodzinie.

Reacher nie odezwał się.

– No dobrze, rzeczywiście nie chcę stracić szansy w wyborach – rzekł Walker. – Albo powiedzmy, że chcę upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Ocalić siebie i ją. Także Ellie.

– Więc, czego pan oczekuje ode mnie?

– Jeśli zgodzi się pan, chciałbym, żeby pan skłamał w czasie rozprawy – powiedział Walker. – Chcę, żeby powtórzył pan wszystko, co mówiła o biciu, i zmienił całą resztę, którą pan od niej usłyszał.

– Sam nie wiem – odparł Reacher.

– Ja również mam wątpliwości. Ale może wcale nie dojdzie do rozprawy. Jeśli uda się odrobię naciągnąć wyniki badań medycznych, wówczas będzie można wycofać oskarżenie.

– Jest pan pewien?

Walker znów westchnął.

– Oczywiście, że nie jestem. Ale to uratowałoby Carmen. A Slup ją kochał, Reacher. Na swój sposób, którego nikt nie zrozumie. W głowie się nie mieści, ile cięgów zebrał za tę miłość. Od rodziny, od życzliwej społeczności. Uważam, że chętnie poświęciłby swoje dobre imię, by uratować jej życie.

Reacher wzruszył ramionami i wstał.

– Mam nadzieję, że ta rozmowa zostanie między nami? – powiedział Walker.

Reacher kiwnął głową.

– Jeszcze do niej wrócimy – odparł, obrócił się na pięcie i wyszedł.

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

– A co się dzieje z Carmen i Slupem? – spytała Alice.

– Przekonała mnie – odparł Reacher. – Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Siedzieli po przeciwnych stronach biurka w kancelarii Alice. Było południe i z nieba lał się taki żar, że całe miasto zmuszone było udać się na sjestę. Nikt, kto naprawdę nie musiał, nie ruszał się z domu. Alice siedziała rozparta w fotelu, ręce założyła za głowę, ciało jej lśniło od potu. Opalona skóra wyglądała jakby natarta oliwą. Reacherowi koszula lepiła się do ciała. Zastanawiał się, czy będzie w stanie nosić ją przez trzy dni, jak wcześniej zamierzał.

– Czy dokładnie rozumiesz tu wszelkie prawne zawiłości, Reacher? – zapytała, przechodząc na ty

Kiwnął głową.

– Jeśli ją bił, to sknociła sprawę, przygotowując zbrodnię – powiedział z namysłem. – A jeśli nie bił, to zwykły mord. Cokolwiek powie, nikt jej nie uwierzy, bo zmyśla i koloryzuje. I już nic byśmy nie wskórali, gdyby Walkerowi tak nie zależało na stanowisku sędziego.

– Właśnie – potwierdziła Alice.

– Czy lubisz korzystać z takiego łutu szczęścia?

– Nie. Ani z moralnego, ani z praktycznego punktu widzenia – odrzekła. – Może się, dajmy na to, okazać, że Hack ma nieślubne dziecko, wszyscy się o tym dowiedzą i będzie musiał wycofać swoją kandydaturę. Do listopada zostało jeszcze mnóstwo czasu. Liczenie na jego wyborcze zakusy w tej sprawie to jawna głupota. Może nagle przestać być uwikłany w sprawę Carmen, tak, więc potrzebna jest jej mocna obrona.

Reacher uśmiechnął się.

– Jesteś jeszcze bystrzejsza, niż przypuszczałem.

– Nie powinieneś zeznawać w sądzie. Poza twoimi zeznaniami tylko pistolet sugeruje, że działała z zimną krwią. Możemy przekonać sąd, że kupienie broni, a jej użycie to dwie różne sprawy.

Reacher nie odezwał się..

– Właśnie badają broń w laboratorium – dodała. – Robią testy balistyczne i zdejmują odciski palców. Mówią, że broni dotykały dwie osoby. Podejrzewam, że była to ona i pewnie on. Może się mocowali. Może to był wypadek.

Reacher potrząsnął głową.

– Ja jestem tą drugą osobą. Chciała, żebym nauczył ją posługiwać się bronią. Poćwiczyliśmy trochę na otwartej przestrzeni.

– Do diabła, Reacher – zaklęła. – A jeśli cię wezwą do sądu?

– Wtedy pewnie skłamię. To chyba nic strasznego.

– Jak wytłumaczysz swoje odciski palców na pistolecie?

– Powiem, że był gdzieś porzucony, a ja niczego nie podejrzewając, oddałem go jej. Będzie to sugerowało, że po kupieniu broni rozmyśliła się.

– Chcesz kłamać pod przysięgą?

– Jeśli to środek prowadzący do celu, czemu nie. A ty?

Kiwnęła głową.

– W takiej sprawie chyba też.

– Od czego więc zaczynamy?

– Najpierw musimy dowieść, że nie działała z premedytacją, a potem udowodnimy, że była bita, na podstawie jej karty choroby. Już wysłałam odpowiednie pisma. Szpitale zwykle dość szybko reagują w sprawach sądowych, więc powinniśmy dostać jej kartę jutro. Skoro obrażenia były wynikiem przemocy, powinna być adnotacja o prawdopodobieństwie takiej przyczyny. Jeśli ława przysięgłych będzie skrupulatnie dobrana, powinna podzielić się po połowie na niepewnych i przekonanych o jej niewinności. Niepewni przejdą po kilku dniach na stronę uznających ją za niewinną. Zwłaszcza, jeśli będą panować takie upały.

Reacher odlepił przepoconą koszulę od ciała.

– Upały chyba się niedługo skończą?

– Przecież mam na myśli przyszłe lato – wyjaśniła Alice.

Wybałuszył oczy.

– Chyba żartujesz. A co z Ellie?

Wzruszyła ramionami.

– Trzymaj kciuki za to, żeby w karcie choroby było co trzeba. Jeśli tak będzie, możemy spróbować przekonać Hacka. by ten wycofał oskarżenie.

– Kiedy wybierzesz się na spotkanie z Carmen?

– Po południu. Ale najpierw jadę do banku spieniężyć czek na dwadzieścia tysięcy dolarów. Włożę gotówkę do torby na zakupy, którą zawiozę pewnym szczęśliwym ludziom. Powinieneś pojechać ze mną w charakterze ochroniarza. Nie codziennie noszę przy sobie dwadzieścia kawałków. W samochodzie będzie przyjemny chłodek.

– Okay – zgodził się Reacher.

W BANKU nie byli specjalnie przejęci, wypłacając dwadzieścia patyków w różnych nominałach. Kasjer po prostu przeliczył banknoty trzy razy i włożył je do torby na zakupy z brązowego papieru, którą podała mu Alice. Reacher zaniósł torbę na parking.

Ponieważ wnętrze garbusa rozgrzało się jak piec, musieli chwilę za czekać na zewnątrz.

Alice włączyła klimatyzację i trzymała drzwi otwarte, póki temperatura nie spadła o piętnaście stopni. Wsiedli do samochodu. Alice ruszyła.

– Czy było ci kiedyś tak gorąco? – spytała.

– Może – odparł. – Raz czy dwa. Na pewno w Arabii Saudyjskiej i nad Pacyfikiem.

Spytała go, kiedy byt na Bliskim Wschodzie i nad Pacyfikiem. Opowiedział jej dziesięciominutową wersję swojej biografii, ponieważ polubił jej towarzystwo. Pierwsze trzydzieści sześć lat układało się w pasmo kolejnych osiągnięć i postępów, znaczonych, jak to w wojsku, awansami i medalami. Ostatnie kilka lat było trudniejsze, jak to bywa. Brak celu, życie w zawieszeniu. Uważał, że w końcu osiągnął wolność, chociaż nie wszyscy tak sądzili. Więc jak zwykle opowiedział swoją historię i pozwolił jej myśleć, co chce.

Ona w zamian uraczyła go swoim życiorysem. Wiele w nim było punktów odniesienia do jego własnych losów. Był synem żołnierza; ona córką prawnika. Zawsze chciała pójść zawodowo w ślady ojca; podobnie jak on. Miała dwadzieścia pięć lat i była mniej więcej na etapie ambitnego porucznika w dziedzinie prawa. Sam był ambitnym porucznikiem w wieku dwudziestu pięciu lat i dobrze pamięta, jak się wówczas czuł.

W pewnej chwili skręciła w wiejską drogę i minęła kilka hektarów pól uprawnych. Była tu zaorana ziemia i prowizoryczny system nawadniający. Do drewnianej konstrukcji przyczepiono druty mające podtrzymywać rośliny, które teraz zmarniały. Krzaki były wyschnięte na wiór, a ziemia jałowa. Ktoś musiał tu poświęcić wiele miesięcy pracy w pocie czoła, której owocem okazało się gorzkie rozczarowanie.

1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 42 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название