I wstali z martwych

На нашем литературном портале можно бесплатно читать книгу I wstali z martwych, Vargas Fred-- . Жанр: Полицейские детективы. Онлайн библиотека дает возможность прочитать весь текст и даже без регистрации и СМС подтверждения на нашем литературном портале bazaknig.info.
I wstali z martwych
Название: I wstali z martwych
Автор: Vargas Fred
Дата добавления: 16 январь 2020
Количество просмотров: 307
Читать онлайн

I wstali z martwych читать книгу онлайн

I wstali z martwych - читать бесплатно онлайн , автор Vargas Fred

Czy buk mo?e wyrosn?? w ci?gu jednej nocy? Owszem. W ogrodzie ?piewaczki Zofii Simeonidis w Pary?u. Tyle ?e odt?d kobieta nie mo?e zmru?y? oka, po nocach my?l?c o tym drzewie. A potem znika, co wcale nie dziwi jej m??a. Mateusz, Marek i ?ukasz, trzej s?siedzi Zofii, wspomagani przez by?ego policjanta – inspektora Vandooslera, pr?buj? rozwik?a? zagadk? pojawienia si? drzewa w ogrodzie i znikni?cia swojej s?siadki. Odkrywaj? prawdziwe korzenie drzewa, kt?re liczy pi?tna?cie lat oraz ocieka nienawi?ci? i zazdro?ci?.

Внимание! Книга может содержать контент только для совершеннолетних. Для несовершеннолетних чтение данного контента СТРОГО ЗАПРЕЩЕНО! Если в книге присутствует наличие пропаганды ЛГБТ и другого, запрещенного контента - просьба написать на почту [email protected] для удаления материала

1 ... 23 24 25 26 27 28 29 30 31 ... 61 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:

Marek wstał, spoglądając to na Leguenneca, to na Vandooslera.

– Śledzić Aleksandrę? Co to za głupie żarty?

– Jej matka otrzyma spadek, a Aleksandra na tym zyska – oświadczył Leguennec.

– Co z tego?! – krzyknął Marek. – Przypuszczam, że nie tylko ona coś odziedziczy! Na Boga, spójrzcie na siebie! Bez mrugnięcia okiem, bez zająknienia, surowi, pewni siebie, rzucacie oskarżenia i podejrzewacie! Dziewczyna wychodzi na pół przytomna, nie wie, co ze sobą zrobić i gdzie się podziać, a wy chcecie ją szpiegować! Silni mężczyźni, faceci, których nikt nie nabierze, bo nie spadli z księżyca! Co za brednie! Każdy by to potrafił! A wiecie, co ja myślę o facetach, którzy zawsze są panami sytuacji?

– Wiemy – powiedział Vandoosler. – Masz ich gdzieś.

– Właśnie! Mam ich gdzieś! Trudno o większego durnia od tego, który przynajmniej od czasu do czasu nie postępuje, jakby spadł z księżyca! Właśnie tak, to duża sztuka czasem spaść z księżyca albo urwać się z choinki. Zastanawiam się, czy jesteś najbardziej zatwardziałym gliną, jaki kiedykolwiek stąpał po tej ziemi!

– Przedstawiam ci świętego Marka, mojego siostrzeńca. – Vandoosler uśmiechnął się do Leguenneca. – Od czegokolwiek zacząłby zdanie, na nowo pisze Ewangelię.

Marek wzruszył ramionami, jednym haustem opróżnił szklankę i z hałasem odstawił ją na stół.

– Pozwolę, że ostatnie słowo będzie należało do ciebie, wuju, ponieważ i tak próbowałbyś je mieć!

Marek wyszedł z pokoju i pobiegł na górę. Łukasz bez słowa podążył jego śladem i na półpiętrze chwycił go za ramię. Rzadko się to zdarzało, ale teraz mówił normalnym głosem.

– Spokojnie, żołnierzu – powiedział. – Zwycięstwo i tak będzie nasze.

1 ... 23 24 25 26 27 28 29 30 31 ... 61 ВПЕРЕД
Перейти на страницу:
Комментариев (0)
название